Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Minęłakolejnyposterunek,niepróbujączagadywaćstojącychtam
członkówzałogi,amomentpóźniejciasnymrękawemdostałasię
napokładpromudesantowego,którytylkowogólnymzarysie
przypominałwnętrzacywilnychmaszyn.Byłajednązpierwszych
osób,jakieskierowanodotegowahadłowca,mogławięcwybraćsobie
miejscewkażdymzczterechrzędówtwardychfoteliwyglądających
jakrozprutenożemkokonywielkichowadów.
Ninadinewestchnęłaiciężkoopadłanaostatniesiedziskoprzy
prawejburcie.Choćzjednejstronyniebędęmiałajazgoczącegobez
przerwyuciążliwegotowarzyszapodróży,pomyślała,wbijającwzrok
wwyślizganyopancerzonymibutamipanelpokładowy.
Nieoderwałaoczuodtegomałointeresującegowidokunawet
wtedy,gdypoczułalekkieszarpnięcietowarzyszącezamykaniu
sąsiedniejkratownicy.Niemiałaochotynadalszespoufalaniesię
ztymiprostakamianiichrównieprymitywnymikobietami.
Niewyglądapaninapracownicęfizycznąusłyszałarzuconą
wjejkierunkuuwagę.
Zerknęławlewo,zaskoczonanietylkotreściątychsłów,aleteż
tonem,jakimzostaływypowiedziane.Mężczyzna,któryzająłmiejsce
obokniej,nosiłidentycznykombinezonjakwszyscyewakuowani,lecz
jegotwarz,możezwyjątkiemzbytwydatnegonosa,wydawałasię
znacznieszlachetniejszaniżobliczaludzi,którzysadowilisięwokół.
Byłstarszyodniej,choćniewiele,nagłowiemiałwianuszek
ciemnychwłosów,owieledłuższychniżktórykolwiek
zewakuowanychgórników,comogłosugerować,żepełniłwkolonii
jakąśważniejsząfunkcję,aczkolwieknapewnoniepracował
wzarządzie.Wwieżyzarządukoloniitrzymanosięściślenorm
kulturowych,amodnafryzurabyłajednymzpodstawowych
wyznacznikówwyższegostatusu.
Panteżbąknęłanaodczepnego,wciążpróbujączebraćmyśli.
Uśmiechnąłsięprzyjaźnie.
NazywamsięGruner.AdamadeusGrunerprzedstawiłsię.
ByłemkierownikiemekipyterraformucejDeltę.
NinadineTruffautodpowiedziałaraczejodruchowoniżdla
podtrzymaniatejkonwersacji.