Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
więcej…alemarnietowszystkowygląda.Byłam
wcześniejwsalonieipolerowałamtodługielustro,
żemałomirękanieodpadła.Alejestwnimjakaś
mgiełka,głębokowśrodku;nieodbijajaktrzeba.Agdy
poszłamnatyłydomuogarnęłomniejakieśdziwne
uczucie.Jesteśpewna,żechceszsięwtopakować?
Mamo,niczegoniejestempewna.Wiemtylkotyle,
żetolepszeniżBridgeport,ijużutopiliśmykupękasy
wczynszu.Poprostudołożymystarań,żebywszystkosię
ułożyło.
Wtejchwilidodrzwifrontowychzastukałabratanica
właścicielki.Debbiewpuściładośrodka.
Cześć,jestemCamillapowiedziała.Byłaprzed
dwudziestką,miałabrudneblondwłosy,szczupłąfigurę
ipociągłątwarz.
Debbieprzedstawiłasiebieorazswojąmatkę
iwymieniłyuściskidłoni.
Cosięstałotemuchłopcunadworze?Zawszetaki
jest?spytałaCamilla.
JudyiDebbiewyjrzałyprzezoknoizobaczyły,żeDavid
siedzipoddrzewem,plecamidodomu.
ToDavid,mójbratwyjaśniłaDebbie.Nieczujesię
dzisiajdobrze.
No,apozatymwszystkookej?
NiezupełnieodparłaDebbie.Napoczątek,
sądziłam,żewyprowadzaszsięztegomieszkania
wprzybudówce.
Nie,sorkipowiedziałaCamilla.Jeszczetegonie
ogarnęłam.Możewokolicachsierpnia.
Sierpnia!wykrzyknęła.Alemyzapłaciliśmy
zawynajemsporokasy.Iwynajęliśmy
cały
dom!
Będziecietomusieliustalićzmojąciocią
odpowiedziałaCamilla.
ItakzrobimyzapewniłaDebbie.Dalej,tołóżko
wodnewsypialninatyłach.Kiedystądwyjedzie?