Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tom1
ZBÓJECKACHAŁUPA
Pewnegorazu,wpoczątkulistopada,straszliwywicherhalny,szalejącytrzydniidwie
noce,wyłamałtyledrzewwTatrach,żemiejscamicałeuboczegórzawalonebyłyłomem
smrekowym,zpośródktóregotylkogdzieniegdziesterczałbuk,zprzemrożonymczerwonym
liściem,ostałynagłębiejidącychwziemiękorzeniach.Potemprzyszedłdeszcz,potemśnieg,
apotemkukońculistopadachwyciłonaglewnocytęgiezimno.
WnocdwajbraciaŁuscykowiezBukowiny,JózekiStaszek,JędrekKoślaz
PardółowkiiHilaryPitońzKościeliskprzybylinapolankęwgłębokimlesiepodKoszystą.
Szlionizdaleka,zeSpiżuidośćciężkonieśli,obrabowalibowiemsklepżydowskinietylkoz
pieniędzy,aleizrozmaitegotowaru,zpłócienisukna,któresięmogłodobrzeżydom
nowotarskimsprzedać,anadtoKoślaniósłnaplecachsporąsarnę,którąmusięudało
kamieniemwBiałejWodzie,trafiwszywsamłeb,zabić.Napodziwonkamieniamirzucał,a
jeszczesztukęposiadał,żekucnąwszyiująwszysięrękamizawielkiepalceunóg,potrafił
nawysokistółwyskoczyć.Biegałteżtak,żechwyciwszypsazaogon,mógłgościgać,ile
chciał.NosiłonprzydomekKoślaWartki,alboGoniec.AlezwanogotakżeczasamiHorny
Jędrek,niewiadomo,czydlatego,żebyłbardzodumnyiwyniosły,czyteżdlatego,żemało
cowdolinie,azawszeprawiewgórachsiedział.Amożezobupowodów.
Miałontwarzjasną,jaksłonce,pociągłąizawszeuśmiechniętą,askaleczyć
człowiekaznaczyłouniegotyle,cozamachnąćsięręką.Wysokibyłigibki,jaksosna.Dwie
śmierciludzkiemiałnasławie.
StarszyJózekimłodszyStaszekbraciaŁuscykowie,chłopybyłytęgie,szerokiew
barach,ogromnegowzrostu,smagłenatwarzy.Nosiliwłosydługiezkieckamiczyli
warkoczykamiodskroniporamiona,wkieckachzaśpowplatanemieliszkiełkaiświecidełka.
Włosymieliczarne,zawszestaranniesmarowanemasłem,abyczkimłodebralinaplecy,jak
owce.Mielizwyczaj,żesobieświecilinadrogępodpalającjakąchałupęnakrajumiastalub
dziedziny,gdzierabowaliwnocy.DlategonazywanoichŁuscykowieJaskrawi.
Czwarty,Hilary,czyliFilary,Pitoń,zKościelisk,chłopbyłśredniegowzrostu,nosił
zaśprzydomekPrzewijac,przedziwniesiębowiemumiałprzekręcaćpodciupagęiróżne
sztukipotrafiłdokazywaćłamane.Blondynbyłokręconychwłosach,niezrównanyzłodziej
baranówiwołówpopolanach,aprzytemgrywałnapiszczałce,czemuprzyjemniałdługie
marszeinoclegiwpustkach.
Hersztem,czyliharnasiemtejbandybyłnajstarszyinajroztropniejszyJózekŁuscyk,
wychowanywszkolenieboszczykówjużJózkaiJaśkaNowobilskich,zesłynnegorównieze
swejstarożytnościjakizezbójowania,sołtysiegoroduzBiałki,którychimionazawszeze
czciąwspominałiczęstowieczneodpoczywaniezaichdrapieżneduszeodmawiał.
NiekimtaPonJezussiedmdwaściaozbityksklepówitrojeśmierzciludzkiej
odpuści!Fajnebyłyhłopy!mawiał.
StaszekŁuscykwatręnapolancezłożył,alezimnogryzłotakie,żetrudnobyło
wytrzymać.Księżycjasnoświecił,oglądasięPitońpopowalonychdrzewach,skrobiesięw
głowęimówi:
Hej,kiebytotakśnikhałupawyrosła!Byłobysiękazagrzać!
PopatrzałnaniegobystroStaszekŁuscyk.
Wisty,Filary,onabytumogławyrosnąćwnet.Nietrzanic,inopookrzesyw
konary,pnieprzykrócićidesceknadaf.Przydałabysiętakahałupainieroz.
EdytunieprecdotracawPoroniniepodeskiodzywasięKośla,podnosząc
głowęznadsarny,zktórejzdejmowałskórę,aoczymusięzaświeciłynamyśl,żeiw
najtęższemrozyniekoniecznietrzebabędziesiedziećwojcowymdomunaPardółówce.
4