Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nie.Takjakośmisiępowiedziało.
–Dobra,widzimysięwsali.Powodzenia.
–Niebędędziękować.
Ledwozdążyłamodpowiedzieć,ajejjużniebyło.Dobrzebyłomieć
przyjaciółki,którenakażdymkrokuwemniewierzyłyiokazywałyto,
nawetjeżelitenplanniemiałszanssiępowieść.
Podniosłamsięzfotela,przejrzałamsięwwielkimlustrze,
poprawiłamspódnicę,pomalowałamustapomadkąijużbyłamgotowa.
Jaknieteraz,tokiedy?
–Poradziszsobie–wypowiedziałamtesłowa,starającsiędodać
sobiejeszczewięcejotuchy.
Kiedyprzechodziłamprzezkorytarz,oczywiściemusiałanatknąćsię
naArmanda.
–Życzępowodzenia–powiedziałdośćsarkastycznie.
–Bardzośmieszne.
–Wiesz,żetentwójpomysłitaknieprzejdzie?
–Skądtymożesztowiedzieć?Naraziejesteśjedynąosobą,która
maodmiennezdanie.
–Mójpomysłjestbardziejdopracowany,więcjestemwstu
procentachpewny,żeniktnawetniebędziebrałpoduwagętego
twojegopożalsięBożeprzedsięwzięcia.Totylkoszkodapieniędzy.
–Pożyjemy,zobaczymy.
–Zaczynamywojnę–rzuciłnapożegnanieiominąłmnieszerokim
łukiem.
Stojącprzymównicywwielkiejsali,czułamnasobiewzrok
wszystkichzgromadzonych,awszczególnościArmanda.Jegowyraz
twarzymówił,żetriumfujeijestprzekonanydoswojejracji.
Wiedziałam,żepokażęmu,iżsięmyli.Wyciągnąłnotatnikizaczął
cośwnimpisać.Ciekawiłomnie,czymazamiarzadawaćniewygodne
pytania,abyzbićsenatorówztropu.
–Możeszzaczynać,Beatriz–wypowiedziałprzewodniczący.–Głos
należydociebie.
–Panieipanowie–rzekłampewnasiebie.–Jakdobrzewiecie,
mamydwudziestypierwszywiekidlakażdegoliczysięochrona
środowiska,ajeszczebardziejoszczędnośćpieniędzy.Tak,właśnie
mamzamiarpokazaćwam,żemożnapołączyćtedwiebardzoważne