Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Dobrze,Milicadajciemiwtakimraziedziesięćdekosalcesonu—
powiedziałapokornie.Wie,żeniemacozemnązadzierać.Nienadar-
mochodzęzrzeźnikiemnapiwo.
Itakkrojędlaniejdwadzieściadekosalcesonu—Możebyćtrochę
więcej?—pytam,aonatwierdzącokwili.—Jeszczecoś?—usłużnie
proponuję,aleonaprzeczącomachagłowąiidziewkierunkukasy
.To
jąnauczyrozumu.
JaiMirkec—mójmąż—niemamydzieci.Ilepiej,mówion,ile-
piej,myślęsobie,aleznowusąsiedziprzynudzają,aimojamamatępi
mniezakażdymrazem,kiedyjąodwiedzamwdomustarców
.Nieżeby
mnietorajcowało.Teściowa,dziękiBogu,wykorkowaławzeszłym
roku.Alegeneralnie,topytaniepojawiasięwcześniejczypóźniej:dla-
czegoniemamydzieci?Antykoncepcjiniestosujemyinigdyjejnie
stosowaliśmy
,anijasamanigdybymsięnaniąniezdecydowała,gdyż
wiem.Kobietytowiedzą.Albojajestembezpłodna,alboon.Alejanie
robięmuztegopowoduproblemów
.NaBoga,onmiteżnie,
wprzeciwnymrazieijabymzarazzaczęła.Wtensposóbistniejemię-
dzynami,naszczęście,jednocicheporozumienie,żetękwestięsię
przemilcza.Mnieniejestłatwo.Wostatecznościjajestemkobietąito
wtakimwieku,żewedługwszystkichstatystykmusiałabymbyćjuż
matką.Kochamdzieci.Alejeślijużichniema,toniema.Niechcęsię
ztegopowoduczućsfrustrowaną.
Tegodniasprzedamswoimpaniomemerytkomjeszczepółtorakilo-
gramasalcesonu.Irobotnikom.Młodzitegoniekupują.Imożecieso-
biewyobrazić,jakmocnozdziwiłamsięnastępnegodnia.Wpiątek.
PodchodzipanJura.
—Siedemdekosalcesonu,proszęcieniutkopokroić,paniMilico.
Siedemdeko,stary
,myślęsobie,mamnadzieję,żeprzeżyjeszdopo-
niedziałku.
—Jużsięrobi,panieJuro—mówięmu,żebynieodszedł.Podnoszę
salcesoniwidzę,żedostałzpowrotemteswojepółtorakilograma,któ-
restraciłwczoraj.
—Eeee,totakcisiętylkowydawało—mówipóźniejElika,ale
wierzciemi,chwałaBogu,jużdziesiątyrokwykonujętępracęimam
dotegorękę.Wpadłamwlekkąpanikę.
—Tak,tak,chybamisiętylkowydawało—uspokoiłamElikę,bo
zrozumiałam,żezadużomówię.Onajestjednakzewsi.
~22~