Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tymczasem,odrazupokryjomugozważyłamisprawdziłysięmoje
złeprzeczucia.Salcesonwróciłdowcześniejszejwagi,byłnawetokilka
dekocięższy
.Tylkożebydzisiajnieprzyszłainspekcja.
Tegodnia,wpiątek,zachwalałamsalceson.Zostałtylkojedentrzy-
dziestodekowykawałek,któryschowałampodmortadeląizamknęłam
sklep.
Wsobotęzadzwoniłam,żejestemchora.Cobędzie,tobędziemy-
ślałamsobie.Elika,takczysiak,powinnanauczyćsięwiększejodpo-
wiedzialnościnaswoimstanowiskupracy
.
Nadchodzącyweekendbyłdlamniebardzociężki.Dostałamokres,
takjakprzeczuwałaminienawidziłamcałegoświata.Acojestnajgor-
sze,niemogłamsobiewybićtegosalcesonuzgłowy
.Jestempraktyczną
kobietą,niewierzęwhipotezy,alewmojejgłowierodziłysiężne
teorie.Salceson,któryrośnie.Przecieżludziepomyślą,żeniejestem
normalna.
Wponiedziałek,zciężkimsercem,otworzyłamsklepiodrazupo-
szłamnawędliny
.
Elika,idźdomagazynuiprzynieśnowąskrzynkękabanosów
powiedziałamżebysięjejjakośpozbyć.
Alekabanosówniebrakuje!powiedziałaElika.
Aczegobrakuje?
Niemafrankfuterek.
Wtakimrazieidźdomagazynuiprzynieśskrzynkę.
Musiałamsięjejwjakiśsposóbnachwilępozbyć.
KiedyElikazniknęła,podniosłammortadelę.Podniąleżałsalceson,
grubszyniżkiedykolwiek.Apozatym…„pozatym”jestczystymeufe-
mizmem.Pozatym,wyrosłymumałerączki.
Oczywiściezemdlałam.Niejestemkobietą,któramdleje,aleteraz
przynajmniejwiem,żekiedymisiętozdarzy,mamkutemuwystar-
czającodużopowodów
.
Agdybyśposzładodomuijeszczetrochępoleżała?zapytała
mnieElikaiprzywaliłamijeszczerazwpoliczek.
Nie,nie,dobrzesięczuję,tylkoniezdążyłamranozjeśćśniadania
wyjaśniałamjejpodnoszącsięzpodłogi.DziękiBogu,niebyłojesz-
czeklientów.
Zjedztrochęchlebaisalcesonuradziłami.Jejsłowaniepo-
działałynamniekojąco.
~23~