Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
performance'u,odwracającpaństwauwagę–zaśmiałasięgłośno
Elżbieta,nadającgłosowiniecokokieteryjnyton.
Zupełnienietaktowszystkoplanowałam.Faktyczniebyłam
ciekawawystawyoraztego,jakwyglądadawnakoleżanka.Chciałam
jąobdarowaćpięknymbukietem,któryktośwmiędzyczasiewłożył
doflakonu,czympozbawiłmnietejmożliwości,iwdodatkunaprawdę
podobałymisięjejnierealne,niepokojącewformiestwory,które
zresztątakbezceremonialniepostanowiłypowalićmnienaposadzkę.
Nonic,czasuniecofnę,więcpozostajezachowaćdobrąminędozłej
gry.
Rzuciłamukradkiemspojrzenienatwarzeosóbstojących
nieopodaliupewniwszysię,żewzdecydowanejwiększości
skierowanesąwstronędziękującejzaprzybycieioficjalnie
otwierającejswójwernisażartystce,odetchnęłamzulgą.Chociażmoja
radośćokazałasięprzedwczesna,bojednaztwarzynieprzerwanie
wbijaławemniewzrok,którywdodatkuwydawałmisięznajomy.
Odwzajemniłamspojrzenie,couruchomiłoszeregkolejnych,
niespodziewanychzdarzeń.Właścicielwpatrzonychwemnieoczu
zbliżałsiędomniepewnymkrokiem,przecinającskosemwidownię,
żebystanąćprzymnieibezceremonialnieobjąćbarczystymi
ramionami.NieumknęłotoElce.
–Zosiu,nicsięniezmieniłaś,wyglądaszpięknie!Miałemnadzieję,
żeciętuspotkam.Elamówiła,żewysłałacizaproszenie–powiedział
głośno,zudawanymluzemmężczyzna.
–Matko,przepraszam,niepoznałamcię.Dobrzecięwidzieć,
nawetwspaniale.Couciebie?Asąteżpozostali?–jakgromzjasnego
niebaspadłonamnieolśnienie.
–Dzisiajnie,aleKlaraiMaciekprzylatująwprzyszłymmiesiącu
imożedołączydonichFilip.WszyscywyemigrowalidoStanów,ale
topewniewiesz.Klarapytałaociebie.Ucieszysię,gdyjejpowiem,
żejesteś.Kazałamizmusićciędowspólnegospotkania,więc