Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jednakzapamiętałamzapachmocnychperfumunoszącysię
wkorytarzusiedzibywydawnictwaiczubeknosawystający
spodszala.Przechodzącobok,prawietrąciłampostaćramie-
niem,aoddalającsięczułamnasobiejejwzrok.Wreszcie
stanęłam,bysięobejrzeć.Nieznajomyskierowałsięwprostdo
pomieszczenia,zktóregowłaśniewybiegłam.Musiałbyćredak-
toremalbo…pisarzem.
PanJelski!Głosmężczyzny,któryprzedchwiląmniepo-
żegnał,poniósłsięechem.
Poopuszczeniustarejkamienicyzderzyłamsięzchłodnym
powietrzemnazewnątrz.Ponieważniemiałamkluczyków,
stanęłamprzyaucieiczekałamnamamę.Zanimmniedogo-
niła,zrobiłytomojenatrętnemyśli:otym,żeźlewypadłam,
żeksiążka,naktórąpodpisałamumowę,jestbeznadziejnainie
spodobasięczytelnikom.Wzięłamgłębokiwdech,prawieza-
krztusiłamsiępowietrzemuwięzionymwmoichustach.
Wiedziałam,żeniedługoprzybędziemama,zabierzemnie
nagorącączekoladęirozgonizmartwienia.Rozejrzałam
sięwposzukiwaniunaniebiechociażkawałkasłońca,który
mógłbymniepocieszyć.Aleniebobyłoszareismutne,jak
wszyscyprzechodniewokół.PrzyjechałamdoPoznaniatrzeci
razwżyciuiznowupatrzyłamnatesamekolorowebudynki
ukrytezamgłą.
NieznosiłamPoznania.Nienawidziłammiast.
Niemogłaśchwilęnamniepoczekać?Niebiegamjużtak
szybkojakkiedyś.Usłyszałamzaplecamigłosmamy.Choć
żartowała,wyczułamnutkężalu.
Ciężkomiudawać,żemamtaksamostareizmęczone
mięśnieorazkościjakty.Wzruszyłamramionami,alemama
11