Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Harmonaimówiłooprawdopodobieństwiesamobójstwa,rozmaici
bezwstydninicponieżartowalibywklubachipodobnychmiejscach,
mówiąc,żetamtenbiedakwolałgróbwwodzieniżmnie.Byćmoże
nawetkursowałypodobnedowcipy,bardzobyćmoże!Niedziwiłabym
sięwcale.Takczyinaczejtookropnahistoria,ajajestem
najnieszczęśliwszapodsłońcem!Wyobrazićsobietylko,żejestem
rzekomąwdową,któranigdyniebyłazamężna!Wyobrazićsobie
tylko,żezostałamrówniebiedna,jakdawniej,anadomiarzłegonoszę
żałobępokimś,kogowcalenieznałamizpewnościąniecierpiałabym,
gdybymznała.
Lamentmłodejdamyprzerwałowtymmiejscuconajmniejdrugie
lubtrzeciepukaniedodrzwi,uprzednioniedosłyszane.
Ktotam?przemówiłapaniWilferwtonieodczytywania
uchwałyparlamentarnej.Entrez!
Dopokojuwkroczyłdżentelmen,więcpannaBellakrzyknęła
krótkoipiskliwie,poderwałasięzdywanuprzedkominkiemiwłosy
uporządkowała,jaknależy,ztyługłowy.
Służącaotwieraławłaśniedrzwi,kiedynadszedłem.Skierowała
mnietutajipowiedziała,żejestemoczekiwany.Przepraszam,
bonależało,zdajesię,poprosić,abymniezaanonsowała.
AleżbynajmniejodparłapaniWilfer.Bynajmniej.
Todwiezmoichcórek.R.W.,tenpanwynająłpiętrowtwoim
domuibyłłaskawzapowiedziećsięnadzisiejszywieczór,kiedyciebie
możnazastać.
Dżentelmenciemnowłosyiśniady.Twarzwyrazista,możnarzec
przystojna.Bardzozłemaniery.Byłwnajwyższymstopniuzmieszany,
zbityztropu,nieufny,zakłopotany.Przezczaskrótkispoglądał
naBellę,abynastępnieutkwićwzrokwpodłodze,przemawiając
dopanadomu:
Pokojeodpowiadająmiwzupełności,atakżeichcena
idzielnica,wktórejsięznajdują.Wobectego,proszępana,sądzę,
żesprawęmiędzynamizakończykrótkaumowa,powiedziałbymraczej
notatka,ioczywiściezapłatakomornego?Chciałbymbezzwłoki
sprowadzićswojemeble.
WtrakcietejkrótkiejprzemowyCherubinparokrotnieczynił
okrągłegesty,wskazująckrzesło.Ostateczniemłodydżentelmen