Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niemiałasobierównych.Każdezrobioneprzezniądaniebyło
katastrofą,zatemsamopiecjejsiępoprostunależał.
Patrycjaodruchowosięgnęłapojabłkoizprzyjemnościązatopiła
wnimzęby.Niemogłasiędoczekać,ażPaulinawyjawi,pocozwołała
wieczornąnaradę.Tajednakkręciłasiębezsensupokuchni,
najwyraźniejniemogącskupićsięnażadnejkonkretnejczynności.
Byłapodenerwowana.Wyjmowałazszafektokubek,tołyżeczkę,
odkładałajenamiejsceiznowuwyjmowała.Pelagiaprzyglądałasię
temuprzezdłuższąchwilę,poczymzabrałajejwszystkozrąk
izdecydowanymgestemposadziłaprzystole.Paulinaodetchnęła.
Wyjęłazkieszenipomiętąbłękitnąkopertę,wyciągnęłazniejlist
irozłożyłagoprzedsobą.Zerknęłaniepewnienasiostryigłośno
odczytała:„Zoztałamzópełniesama,mamdórzekłopoty,fryzjer
zamkłam,pomuszmiszypko.Natalia”.
–Kim,ulicha,jesttaNatalia?–zapytałazaskoczonaPatrycja,
sięgającpokolejnejabłko.
–NataliaKoczekbyłamojąuczennicą,najzdolniejszą,jaką
kiedykolwiekmiałam–wyjaśniłaPaulina.
–Najzdolniejszą?Nonieżartuj,ktojąuczyłortografii?–prychnęła
Pelagia,zerkającPaulinieprzezramię.–Wtymliścieażroisię
odbłędów!
–Todzieckomusimiećstrasznądysleksję–zgodziłasięznią