Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stóp,ilepotrąconychramion,kiedywkońcuchwytam.
Najbardziejliczysięmojeżycie.Coimmożesięstać
wzderzeniuztakimchucherkiemjakja?Conajwyżej
nasekundęstracąrównowagę,cośtamprzeklną,ale
raczejniespodziewamsię,żebyktośprzezemniespadł
zeschodówirozbiłsobiegłowę.Ajaswojejgłowy
napewnoniechcęrozbić.Jużkilkarazyzdarzyłomisię
spadaćpostopniachinicminiebyło,nieznaczy
tojednak,żechcęsięwtejkwestiizdawać
naprzychylnośćlosu.Pozwól,żeciprzypomnę,bomoże
jużniepamiętaszcałyczasdźwigamwielkiplecak
dogórskichwędrówek.Ważyjakieśdziesięćkilo.
Toniemalcud,żemniejeszczenieprzygniótłiżenie
wyglądamjaksuszonaryba.Czyzwalizkąniebyłoby
lepiej?Niemampojęcia,aletymczasemdziękitwojemu
szczeremuwsparciuisolidnejporęczystajęwkońcu
nagładkiej,śliskiejpodłodze.Nicmisięniestało.
Potrzebujęjednakchwili,żebyzająćsiępalcamiustóp,
którezbiłysięwjednąmasę.Opieramsięościanę
wkącie,zsuwamskarpetki,rozdzielamtakdlamnie
cennepalce.Ruszamnimitrochę.Biorękilkagłębokich
wdechów,żebydojśćdosiebie,iidęnakolejnąlinię
metra.
Jadęwindąwgórę,stojącpomiędzystarymiludźmi.
Corazwyraźniejsłyszęodgłosydeszczu.Kroplewodynie
mogąsiędoczekać,żebyuderzyćwludzi,jajednaknie
damsięgłupiemudeszczowi.Rozkładamparasol,
wilgotnepowietrzewypełniaminos.
Sprawdzammapę,przedzierającsięprzezmasę
powietrzablokującąkażdymójruch.Dzisiajmaono
gęstośćzbliżonądogęstościmojegociała.Powietrzeteż
musibyćczasemzmęczonetymcałymudawaniem,
żenicwnimniema.Mamwrażenie,żetwarzą
ocieramsięopowierzchnięskały.Ludziemająparasole,
zktórychkapie,kiedyprzechodząkołomnie.Jateżich