Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Liczęnato!
–Skusiszsięnacoś?–spytałaJagoda,przypatrującsię
kolejnympozycjomwkarcie.–Majątunaprawdęniezłą
kuchnię.
Adrianapokręciłagłową.Nakawęraz,góradwarazy
wmiesiącumogłasobiepozwolić,aleposiłkiwrestauracji
niemieściłysię,zwłaszczaostatnio,wjejbudżecie.
Niestety,brzuchdałosobieznaćgłośnymburczeniem.
UsłyszałajeJagoda.
–Zjeszcoś–oznajmiłastanowczo.–Niesamymsnem
żyjeczłowiek.
–Niechciałambardzosięspóźnićiniezdążyłamnic
przegryźćprzedwyjściem.Zjempopowrociedodomu.
–Atymczasembędzieszhandlowaćgłodem?
Nadodatekwknajpie?Niewydajemisię–ucięła
dyskusję.
Adrianaunikaławzrokuprzyjaciółki.Patrzyłanapłomień
świeczkimigoczącywprzeźroczystymkielichu.
–Wiesz,żemnieniestać–przypomniałacicho.
Jagodaspoważniała.
–Jazapłacę.Iniechcęsłyszećnawetsłowasprzeciwu
–rzuciła,widząc,żeAdrianaotwierausta,aby
zaprotestować.–Atymiopowiesz,coznowuzrobiłten
gnojek.
Adriananielubiłasięskarżyć,ostateczniesama
dokonałaswoichwyborówiniktjąniezmuszał
dopoślubieniaStefana.Jednakmiłobyłobykomuśsię
wygadać.Komuś,ktostaniepojejstronie.Nimzaczęła
swojąopowieść,poczekała,ażkelnerkapostawi
nakraciastymobrusieichkawęiodejdzienabezpieczną
odległość.