Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jateż.Przezchwilęprzyglądałasię,jakkrewzkróliczegoucha
skapujepowolidoprobówki.Potemzapytała:Atymasz
rodzeństwo?
KoźleuszyBastianaopadłynieco.
Nie.Ogólnieto…nieutrzymujękontaktuzrodzinąprzyznał
niechętnie.
Och.Przykromi.
Faunwzruszyłramionami.
Niemapotrzeby.Rodzicebylipierwszympokoleniem,które
urodziłosiępotejstronie,więcmająwłasnyzestaw
nieprzepracowanychtraum.Możnapowiedzieć,żeżyjemywzgodzie,
alezdalekaodsiebie.
Florkapokiwałagłową,niepewna,jaktoskomentować,jeśli
wogóle.Comogławiedziećoprzeżyciachistot,którenaglezostały
wyrwanezeswojegoświataipojawiłysięwtejrzeczywistościcałkiem
niedawno,bowlatachsześćdziesiątychminionegowieku?Nigdysię
niezastanawiałazbytgłębokonadtym,jakmogłowyglądaćżycie
magicznychraswśródludzi,którzymieliproblemzzaakceptowaniem
siebienawzajem,acodopierohumanoidówtakichjakkrasnoludy,elfy
czyfauny.
Bastianzakleiłuchokrólikaplastrem,popatrzyłnajegopyszczek
iskrzywiłsięzewspółczuciem.
Jakmożnatakzaniedbaćzwierzaka?Przecieżonledwojest
wstaniejeść.
Taa…Biednachudzina.Nakarmgo,ogarnękrew.
Wzięłaprobówkiiposzładolaboratorium.Morfologięmaszyna
zbadałaodrazu,alekrewnabiochemięmusiaławirowaćjeszczeprzez
kilkaminut.Florkawróciładoszpitalaiprzypięławynik
umiarkowaniedobrydoklatki.Bastiansiedziałprzystolezkrólikiem
nakolanachipowolipodawałmukarmęratunkowązestrzykawki.
Zwierzakmemłałzielonąpapkęztakimzapałem,jakbybyłtojego
pierwszyposiłekwżyciu.
Rany,stary,opanujsię,bopęknieszpowiedziałfaun,poczym
zwróciłsiędowspółpracowniczki,podającjejmiseczkę:Dorobisz?
Niedoceniłemjegomożliwości.
Florkanasypałasproszkowanychziółdomiskiizalałajewodą.
Mieszająckarmę,obserwowałazuśmiechem,jakBastianpodnosi
królikanawysokośćswojejtwarzyitrącagoczuleczołemwłebek.
Pełnewynikibadaniakrwiokazałysięzaskakującodobrejaknatak
zaniedbanezwierzęchoćwciążniemożnabyłopowiedzieć,żejest