Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mnieswoimciężarem.Przestajedyszeć,akrewztrupa
niemaldocieradoskrajudrogiego,beżowegodywanu.
Carterzaczynaskubaćzębamipłatekmojegoucha.
–Takbardzociękocham,księżniczko.
Jestemodrętwiałaipozbawionaemocji.Prawienie
czujębólumiędzynogami,wmiejscu,wktórym
zaspokajałswojechorepożądanie.
–Myślałemoczymśwcześniej,wiesz?–Odsuwasię
odemnieiuśmiechającsię,patrzynamnie,jegooczy
błyszcząpodekscytowaniem.–Myślę,żepowinniśmysię
pobrać.
Mamsuchowustach.Brakujemisłów.
Delikatniegładzimniepopoliczku.
–AnnabelleThomas.MożejutropojedziemydoLas
Vegas–sugeruje,znowusiędomnieuśmiechając.
Niczegonieczuję.Wśrodkujestemmartwa.
Naprawdęjestmiwszystkojedno,czywyjdęzaniego,
czynie,boitakniemamnatożadnegowpływu.
Krzyk.Ktośkrzyczy.Usiadłamgwałtownienałóżku
idopieroterazzdałamsobiesprawę,żetoja.Macając
rękązasobą,chwytampoduszkęizasłaniamniątwarz,
żebystłumićkrzyk,którypowolisłabnie.Nie
chciałabym,żebyktóryśzochroniarzywpadłdomojego
pokojuizobaczyłmniewtakimstanie,niechciałamteż,
żebyAshtondowiedziałsięrano,żemiałamkoszmar.
Łzybezradnościpopłynęłymipotwarzy.Oddychałam
głęboko,żebysięuspokoić.Sercewaliłomijakmłotem.
Poczasie,którywydawałmisięwiecznością,mojeciało
zaczęłopowoliwracaćdonormalności.Mięśnie
rozluźniłysię,przestałamzaciskaćszczęki,łzyobeschły.