Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
koszulę.Patrzyłam,jakmachałrękami,gdyszliśmywgłąbdomu,
izaczynałamgolubić.Jegochódwydawałmisięznajomy,aleostatnio
odkryłamusiebiedziwnynawykporównywaniakażdego,kogo
polubię,doLiama:jeśliJillmnierozśmieszała,szukałamwjejgłosie
znajomychtonówzopowieściLiama,gdyfacetnaulicyuśmiechnął
siędomniewznaczącysposób,przyglądałamsię,czyprzypadkiemnie
matakichgęstychbrwialbotakichbiałychzębówjakLiam.
Katesiedziałajużnawózku,ubranawspódnicękhakiiniebieską
podkoszulkę.Mokrewłosyzostawiłynaramionachciemneplamy.Jej
twarzbyłablada,aspojrzeniełagodne.Pozbawionamakijażuskóra
wydawałasiędelikatna,bezbronnaniczymślimakbezskorupy.
Odezwałasiędomnie.Głosmiałaniski,słowazlewałysięzesobą,
choćbezwątpieniastarałasięmówićjaknajbardziejzrozumiale.Evan
tłumaczyłkażdezdanie,poprawiajączaimkiipatrzącraznamnie,raz
nanią.
–Nodobrze,pozwolimy,żebyEvan...robiłdziśwszystko...aty
patrzysz,okej?Czasamibędzieszmnieubierać...żebyświedziała,
jak...alemożemyzrobićtopotem.
KiedyEvanpowtórzyłostatniesłowa,onauśmiechnęłasię
nieśmiało.
–Och,nieprzejmujsię.Wszystkiegodowiemsięwswoimczasie,
prawda?–odpowiedziałam.
Możenapoczątkuzawszetraktowałaulgowonowąosobę,zanim
odsłoniłasiębardziej.Szczerzemówiąc,odpowiadałmitenbrak
pośpiechu.Ktowie,możeniepopracujętudłużejniżdokońcalata.
Inigdyniebędęmusiałajejubierać.Tegosiętrzymajmy.
Zgodziłamsięzostaćtrzymiesiące,dowrześnia.Dobrzepamiętałam
historięJill–jeszczewszkoleśredniejprawienarokutknęłajako
wolontariuszkawokropnymdomuopieki.Bezwynagrodzenia.
Japrzynajmniejznalazłamłatwiejszykawałekchleba–pozwoliłam
sobienachwilęwyższości–mogłamzałożyć,żejako
dwudziestojednolatkabyłambardziejasertywnaniżsiedemnastoletnia
Jill.