Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szępowiedzieć,zczympanprzyszedł.Ludziesięnie-
cierpliwią.
Tak...Oczywiście...Ostatniewydarzeniapodziała-
łynaniegodeprymująco.Niewiedział,odczegozacząć.
Jakbytegobyłomało,dopadłygonaglewątpliwości,
czydobrzerobi.
Tojak,dowiemsię?Policjantobdarzyłpetentale-
niwymspojrzeniem.Chwyciłzakubek,wypiłłyk,krzy-
wiącsię.Kurwa...Wystygła...
Więc...Saranzebrałsięwkońcunaodwagę.
Moment!Uciąłszybko.Znaczyniemwdłoni
zniknąłwdrzwiachznapisem:„Nieupoważnionym
wstępwzbroniony”
,pojawiłsięwnichjakiśczaspóź-
niej.Nadkubkiemunosiłasiępara.Dorzeczy.
Chciałemzgłosićzaginięcieżony.
Zaginięcieżony?
Tak.Saranniebyłpewny,alemiałwrażenie,żepo-
licjantuśmiechnąłsięironiczniepodnosem.
Małżonkaleczysiępsychiatrycznie?Policjant
skrzywiłsię,oparzywszyusta.Jakniezimna,towrzą-
tek...
Acotomadorzeczy?
Czympansięzajmuje?Uważnieotaksowałroz-
mówcęwzrokiem.
Montażem,naprawąikonserwacjąwind...wybą-
kałSaran.Nadalnierozumiem,jakitomazwiązek
z...
Pansięznanawindachwszedłmubezceremo-
nialniewsłowojanaprzyjmowaniuzgłoszeńozagi-
nięciach.Tojak,leczysiępsychiatrycznie?
Nie.
12