Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
maleństwa,bopoakcjiporodowejniemajużśladu.DziękujęBogu,
żeJoachimprzeszedłprzeztobezszwanku,czegoniemożna
powiedziećomnie.Ichoćgdypołożonogonamojejpiersi,zoczu
popłynęłymipalącełzyszczęścia,tonaprawdęnigdywięcej!
Pozwalam,abymojamamaprzejęłaJoachima,choćwcaletegonie
chcę.Czujęulgę,gdymojeramionastająsiępuste,choćjakaśczęść
mniechciałaby,abyciąglespoczywałownichkwilącedzieciątko.
Lawinaparadoksalniesprzecznychuczućtowarzyszymiodchwili,gdy
opuściłamszpital,iniezanosisię,abytendokuczliwynastrójmiał
wnajbliższymczasieminąć.
Podczasgdymamatulimojegosynka,przechodzędosalonu
ibezradnieopadamnakanapę.Przymykamoczy,oddychającgłęboko,
ipojakimśczasieorientujęsię,żekrzykustał.Zapadaupragniona
cisza.Okazujesięjednakonadlamniesmutnymdoznaniem,niemal
przytłaczającym,dzwonimiodniejwuszach.Zabawne,żegdy
tylkoJoachimmilknie,zaczynamibrakowaćrobionegoprzezniego
zamieszania,zżeramnieobawa,czywszystkoznimwporządku,
natychmiastchcędoniegobiecisprawdzić,czyoddychaprawidłowo.
Wtejgęstejposępnejciszysłyszętylko,jakpociągamnosem.
Tożalściskającymojemłodematczyneserce.Chciałabym,żeby
dzieckouciszyłosięwmoichramionach,żebytylkownich
znajdowałoukojenie.Przezto,żeniezawszetaksiędzieje,czujęsię
beznadziejnąmatką.Choćdoskonalewiem,żeJoachimprzestałpłakać
niedlatego,żektośinnyprzejąłnadnimopiekępoprostuminąłatak
kolkiniepotrafięsiętymniezadręczać.Jestminiezmiernieprzykro
iniejestemwstanienicnatoporadzić.
Otwieramoczy,aleniepatrzęwstronęmojejmamy.Niechcębyć
obserwatoremwidoku,którypowinienbyćmoimudziałem.Pochwili
prychamwduchuzrozdrażnieniem.Powinnambyćjejwdzięczna
zapomoc,podczasgdyfrustracjadoprowadzamniedoszału.Nie
docierajądomnieracjonalneargumenty.Nieprzemawiafakt,żemama