Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dokonkretnegoneurologa,ongorekomendował.
Pierwsząnasząrehabilitantkąbyłapani,która
prowadziładookołoroku.Niemusieliśmyjeździćdalej,
pozadom,jedynienazalecanewizytymonitorujące
doszpitala,wktórymsięurodziła.Samiwkońcuznich
zrezygnowaliśmy.Doszliśmydowniosku,żetutaj
namiejscumamywystarczającąopiekęmedyczną.
Popółtorarocznejprzerwiemusiałamwrócićdopracy.
Wówczasbyłatokorporacja,ajaniewyobrażałamsobie,
bymmogłasiedziećwdomu.Potrzebowałampójść
doludzi,byniezwariować.Mążdalejmiałpracę
wyjazdową,więcmoiteściowiebardzosięzaangażowali,
żebypomócnamwopiecenadmłodą.Niemogliśmypod
tymwzględemliczyćnamoichjeszczeczynnych
zawodoworodziców.Teśćmójwoziłnarehabilitację,
botobyłodopołudnia.Bardzodużozawdzięczam
teściowi.Bywałytakiesytuacje,żebabciabyła
nadopiekuńcza,chciałaingerowaćzabardzo,
codoprowadzałomniedoszału,gdystawiaładiagnozy,
nieznającfaktów.Dotejporyuwagiteściowejbywają
irytujące,aminęłojużtyleczasu.Nauczyłamsięzato,
bypewnychtematównieporuszać.Każdalekcjawżyciu
okazujesiębardzoprzydatna.
Pamiętam,żebyłambardzodrażliwanapunkcie
wypowiadaniasięoAgnieszceprzezosoby,którenie
znałyfaktów.Mieliśmytakiegronobliskichznajomych,
tojestnaprzykładchrzestnymojejcórki.Miałamteż
przyjaciółkę(jużniąniejestinietęsknię).Wiedziałam
zawsze,żeonatrochękoloryzuje…Nauczyłamsię,żenie
możnamówićwszystkiegoalbowniektórerzeczynie