Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Małeckateżjądostrzegłaiwduchupowtarzałajak
mantrę:„Nawetotymniemyśl”.Niepodziałało.
Nomusiałzaczepićkonduktorkę,inaczejbynieprzeżył!
–Przepraszam–odezwałsięzfałszywąuprzejmością
–kiedywreszcieruszymy?
Kobietazatrzymałasięobokichmiejsc.Wyglądała
nazmęczoną.Pewniewinnychprzedziałachteżtrafiały
siętakiemałpiszonyjaktentutaj.Wykazałasięanielską
wręczcierpliwościąizespokojemodpowiedziała:
–Tojeszczetrochępotrwa,proszępana.Zapiętnaście
minutpowinniśmyruszyć.
Prychnął.Oho,zaczęłosię.Konduktorkarozpętała
burzę.
–Tosamomówiłkierownikpociąguwkomunikacie
dwadzieściapięćminuttemu.
–Naprawdębardzomiprzykro.Ruszymynajszybciej,
jaksięda.
–Paninierozumie!Przezwasspóźnięsięnanaprawdę
ważnespotkanie!Toniedopuszczalne!
Niewzruszonakobietazacisnęłamocniejusta,
byzapanowaćnadzłością.Małeckazrobiładokładnie
tosamo.Zcałychsiłstarałasięprzeciwstawićchęci
walnięcianieznajomegowtenjegopustyłeb.
–Czekamynajeszczejedenpociąg,którymamy
przepuścić,iwtedypowinniśmyruszyć.
–Powinniśmy!–sarknąłoburzony.–Jesteścietacy
niekompetentni!Przewoźnikschodzinapsywłaśnieprzez
takieosobyjakpani!Niedziwimnie,żepracujepani
natakbeznadziejnymstanowisku!Nawet