Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czemu?
Bojaksięrozleniwię,tozaśpię.
Odstawiłkubek,podszedłdoniejiodgarnąłjejzczołakosmyk
włosów.
Mówiłemcijuż,żeciękocham?spytał.
Popatrzyłananiegozaskoczona.
Nie.Pierwszyraztoodciebiesłyszę.Puściładoniegooko.
Pocałowałwustaimocnoobjął.Niewiedział,czyIzawswoim
staniemożesięznimkochać,nieprzejmowałsiętymjednak.Wziął
naręceizaniósłdosypialni.
***
WROCŁAW,27LISTOPADA1994R.
Spojrzałemnamatkęśpiącąprzystoleztwarząwtalerzu,naktórym
leżałypozostałościposalcesonie.Kolejnyrazsięupiła.Wróciłem
zeszkołyiznalazłemwtakimstanie.Gdyranowychodziłem,nic
niezapowiadało,żewmieszkaniubędzieimpreza.Mogłemsięjej
jednakspodziewać.Odrokupraktyczniekażdegodniarodzicepili.Nie
pamiętałemjuż,jaktojest,gdytrzeźwi.
Spojrzałemnawalającesiępodstołempustebutelkipopiwie.
Nablaciekuchennymstałaopróżnionaflaszkapowódce.Otworzyłem
szafkę,gdziemieliśmykubeł,iwstawiłemtam.Wtymsamym
momencieusłyszałemodgłosotwieranychdrzwi.Wiedziałem,
żewracaojciec.Położyłemplecakprzystoleizacząłemzbieraćbrudne
naczynia.Tradycyjnietodomnienależałozmywanieisprzątanie
wmieszkaniu.
Jużprzylazłeś?spytałojciec,wchodzącdokuchni.
Odwróciłemsięwjegostronęizobaczyłem,żeniejestsam.
ZajegoplecamistałwujekRomek.
Dzisiajmiałemmniejlekcjipowiedziałemcichoiwstawiłem
dozlewudwiepusteszklanki.
Matkauniosłalekkogłowęicośwybełkotała.Niktjejnie
zrozumiał.Potoczyławokółmętnymwzrokiemipochwiliponownie
jejgłowaopadłanatalerz.
Adoktórejtyjużklasychodzisz?spytałwujek.
Dopiątej.
Toilemaszjużlat?Dziesięć?
Jedenaścieodpowiedziałemcicho.