Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nato,bydostaćsiędoszpitala,wktórymleżałSpencer.
Powiadomienienajejtelefoniezasygnalizowało,
żekierowcajużczeka.Porwałazwieszakaczarną
skórzanąkurtkę,białąkoszulęwkwiatywepchnęła
wciemnespodniedżinsowe,włożyłabotkiiszybko
przeczesałaswojeczarnewłosy.Kierowcamusiał
zweryfikowaćjejtożsamość,agdywsiadła
dosamochodu,szybkoruszyliwstronęszpitala.Całą
drogęsięzastanawiała,cosięwydarzy,gdydotrze
doSpencera.Jakdużojużsiędowiedziałnatemat
wydarzeń,któremiałymiejscewczasiejegośpiączki?
Nerwowoskubałaczubekswojegopomalowanego
namatowączerńpaznokcia.Niepotrafiłarównież
zapanowaćnadnerwowymtikiemporuszaniastopą.Gdy
wreszcieznaleźlisięnapodziemnymparkinguszpitala,
dostaławskazówki,jakdotrzećdosali,którązajmował
Spencer.Ruszyłaszybkimkrokiemprzedsiebie,starając
siępowstrzymaćłzypowolinapływającejejdooczu.
Zanimweszładosali,przezchwilęstaławdrzwiach,
jakbywła​śnieza​mar​zła.
TwarzSpencerabyłabardzoblada,aleprzebiegłponiej
znajomyiciepłyuśmiech,gdytylkodostrzegłAlice.Miała
wrażenie,żestraciłnawadze.Niewyglądałkorzystnie,
alenajważniejszedlaniejbyłoto,żeżył.Towarzystwa
dotrzymywałymupikającemaszynyikroplówka
pod​łą​czonadoręki.
Spenc.Ru​szyławjegostronę,bygoprzy​tu​lić.
Znowutecytrusoweperfumyskomentował,patrząc
naniączule.
Zauważyła,żecośwjegospojrzeniubyłonietak,jakby
patrzyłnaniąprzezmgłę.Zazwyczajbyłopełneblasku,
ateraz...Chybagdzieśpodrodzeprzygasło.Wydawało
sięta​kieni​ja​kieipu​ste.
Jaksięczujesz?Alenamnapędziłeśstrachu.