Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RobertWójcik
„Nieznanykolortwoichoczu”
wydanie1.,luty2013
www.goneta.net
dłonieNoriegoniebezpieczniezjechaływdół.Malutkaciężkowestchnęła,ajejpart-
nernagleopanowałsię,zabrałręcezpośladkówdziewczynyiszepnąłjejdelikatnie
doucha:
—Najmocniejprzepraszam,tobyłobardzoniewłaściwe,przepraszam.
—Nicsięniestało.
—Aletobyłochamskiezmojejstrony.
—Pamiętaj,żejestemtakżezwykłąkobietą.Skądwiesz,czymniesięniepo-
dobało?
—Tobyłozwykłechamstwo,nicwięcej.
—Czyinnirobiątakierzeczywtejchwili?
—Większość.
—Więcczymsięprzejmujesz?
—Jesteśniezwykłąkobietąizasługujesznalepszetratowanie.Wybacz…
—Dlaczegozawszemówiszomniewtensposób?Amożejachcębyćta-
ka,jakinnekobiety?Możechcębyćnormalna,traktowanajakone?
—Rozumiem.No,aletoniedlamnie,niejestemtaki.
—Cojestwemnieinnego?
—Wszystko.Dlamniewszystko.Jesteśmoimideałem,wcieleniemdoskonało-
ści,inaczejniepotrafięnaciebiepatrzeć.
—Czytyniemaszchorejwyobraźni?
—Nie.Pozwólmitraktowaćsięwtensposób.Todlamnietakwieleznaczy.
—Dobrze,aleproszęcię,abyśczasamipomyślałomniejakozwykłejdziew-
czynie.
—Obiecuję.
Potychsłowachzaczęlisięnamiętniecałować,aleskończyłasiępiosenka,
awrazzniąmuzykaizabawa.WpewnymmomenciedopadłichKurak,ubranyjuż
zresztąwstrójwyjściowy,iostrogestykulujączapraszałdosiebie.OnizAgąjużwy-
chodzili.NorizMalutkąmieliprzyjśćtroszkępóźniej.Udalisiędoszatni,gdzieznaj-
dowałsięjużmałytłumek,akiedyNorizakładałkozaczkidziewczynie,wszyscybili
chłopakowibrawo,uznająctozaniezłąhecę.Późniejniektórzydostrzeglifakt,że
Malutkajestniewidomaizrobiłosięwmiaręnormalnie.Kiedywyszlizbudynkuna
zimowąśnieżnąpogodę,Noriusłyszałpłaczdziewczyny:
—Cosięstało?
30