Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
ZJAKIEGOŚPOWODUJudemianowałsięjednoosobowymkomitetem
powitalnymmojegozespołu.KiedywróciłamdoBazyposwojej
pierwszejoperacjipodskrzydłamiLigi,tojegochuderlawąpostać
zobaczyłam,jakchodząctamizpowrotem,czekanamnienakońcu
korytarzawejściowego,apotemwystrzelajaktorpedawmoim
kierunkuizasypujelawinąpytań.Sześćmiesięcypóźniejwciążbył
jedynym,którytamczekał,nagradzającnaszbezpiecznypowrót
uśmiechemoduchadoucha.
KiedyVidaprzyłożyłaidentyfikatordodrzwi,całasięspięłam.
KilkaminutwcześniejRobipozostaliczłonkowieoddziału
taktycznegoeskortowalidośrodkaCole’aStewarta,alejawymogłam
naVidzie,żebyśmyszływolniejizostałyztyłu.Ważnebyło,żeby
toRobzebrałlauryzaakcję,żebymógłwytarzaćsięwchwalejak
pieswtrawie.Słyszałyśmy,jakprzemierzająctunel,jegoludziecoraz
głośniejwiwatują.Wchodzącdobazy,wyrzucająwgórępięści.
ZupełniejakbycałkiemzapomnielioCole’u,siedzącymnawózku
inwalidzkim.
Wkońcuzostałyśmysamewdługimkorytarzuprowadzącym
dowejścia.Zaagentamirozbrzmiewałojeszczeechotriumfalnych
okrzyków,alecichłozkażdymstawianymprzeznichkrokiem.
Pochwilijedyne,cosłyszałam,towłasnyoddech,ajedyne,
cowidziałam,toprzestrzeńnakońcutunelu,wmiejscu,wktórym
powinienstaćJude.
Dziękici,BożerzuciłaVida,wyciągającręcenadgłowę.
Przynajmniejrazobędziesiębezgruchotaniakości.Adios,mała.
Niektórzyużywająokreślenia„mała”dowyrażeniaczułości.Kiedy
wypowiadałajeVida,człowiekczułsięjakjedenztych
miniaturowychpsiaków,któremająmózgiwielkościgrochuisikają
podsiebie,kiedyzabardzosiępodniecą.
Nieodezwałamsięipozwoliłamjejodejść.Skręciłamwlewo
wkierunkukwateryCateijeszczejednegoagentastarszegorangą,
żebysięzameldować.Popięciuminutachbezowocnegopukania