Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wypisze,aleniepowiedziałem.Zabralimijakieśszpargały
nakomendę,apotemoddali.
PojakimśczasiejesttelefonzkomendyMO,żektośważny
przyjeżdżazWarszawyichcemnieodwiedzić.Przyszedł.Przedstawił
się,dodziśpamiętamjegonazwiskoboonimieliładneszlacheckie
panZdzitowiecki.
Przeoraksiądzzawiadomił?
Niemusiałem,onprzyszedłdoklasztoru.Powiedział,żemadlamnie
wielkieuznanie,bardzomnieceniiżeichkadrycorazlepsze.„Że
owszem,mieliśmytrochęnieuków,aletosięzmienia,jestunascoraz
więcejwykształconychludzi.Igdybyksiądzmiałjakieśkłopoty,
wkażdejchwilijesteśmygotowidopomocy.Tuototelefon,gdybycoś
siędziało,bardzoproszędzwonić”.
Ocochodziło?
Ot,propozycjautrzymywaniaznimikontaktu.
Czywstępdozaproponowaniawspółpracy?
Może.Alewprostnigdyniczegominiezaproponowano.
Narazie,wGdańsku,dalimispokój.AkcjęrozwinęliwLublinie.
Jesienią1972roku,tużpomoimprzyjeździedoLublina,ktoś
zadzwonił.Obowiązywałajużunaszasada,żeidziesięnie
nawezwanietelefoniczne,tylkoformalne,napiśmie.
Poszedłemdoprzeora:aaa,pójdędonich,okażęsięgrzeczny.
Przedstawiłsięjako„wyznaniowiec”,zdajesię.CzyliżejestzUrzędu
ds.Wyznań,aniezSB.OniczęstoposługiwalisięUrzędemds.
Wyznań.Najpierwzapisałmojepersonalia.
Pyta:Coksiądzrobiłwsierpniu?
Odpowiadam:Wsierpniumiałemurlop.
Pyta:Icoksiądzrobił?