Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Idęnarandkę.
Zkim?
Theawpatrywałasięwemniepodejrzliwie.
Tyjużwieszzkimoświadczyławkońcuzprzekonaniem.
Wygadałsię?
Wlepiłamwzrokwpuszystydywan,którywtymmomenciewydał
misięnaprawdęinteresujący.
Noooobąknęłam.
Icocipowiedział?
Powolipodniosłamwzrok.Niemogłamjejtakpoprostu
powiedzieć,żeMaksświrujenasamąmyśloichrandceijakdiabeł
święconejwodyboisiękompromitacji.Niemogłamzdradzićkumpla,
chociażTheiteżniechciałamoszukiwać.Wiedziałam,żebardzołatwo
sprawićjejprzykrość.Przyciągałyśmysięchybanazasadzie
przeciwieństw,bowniczymniebyłyśmydosiebiepodobne.Theabyła
śliczna.Miałaczarnewłosydobioder,szareoczyidelikatnerysy
twarzy.Jamiałamwłosyblondonijakimodcieniu(dopieroostatnio
zaczęłamjefarbowaćnaplatynowo)izieloneoczy.Theaniemusiała
swojejnieskazitelnejcerypoprawiaćżadnympudrem,jazawsze
miałamnatwarzygrubąwarstwępodkładu,malowałamdługiekreski
napowiekachipodkreślałamrzęsy,którebyłyrówniejasnejakwłosy.
Theabyławrażliwaiprawiewszystkomogłodoprowadzić
dopłaczu,jabardziejzasadnicza,rzadkoroniłamłzę,chociażteżsię
różnymirzeczamidenerwowałam.Onamartwiłasięowszystko,
corobi,ja…Nocóż,wtymakuratbyłyśmydosiebiepodobne.
Nooo…wsumietonic,tylkożesięspotykacie.Poruszyłamsię
niespokojnie.Pytamotenczwartek,bomoże…możeposzłybyśmy
napodwójnąrandkę?
Theaotworzyłaszerzejoczyijeśliwcześniejzastygławbezruchu,
toterazpoprostuzamieniłasięwposąg.Wcalejejsięniedziwiłam.
NigdyniewidziałamniezżadnyminnymchłopakiemniżMaks.
Zakażdymrazem,gdypróbowałaporuszyćtematchłopaków,którzy