Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siebieteocalałeresztki.Czyżnatoniezasłużyła?
–Rozumiem–powiedział.
–Corozumiesz?
Zacząłnucićpodnosem,awiatrgonaśladował.Niewiadomojak,
bowszystkiedrzwiioknabyłypozamykane,aledownętrzaprzedostał
sięstrumieńpowietrzaipotargałjejwłosy.
–Oczywiście.
–Cooczywiście?
WładcaNiebiańskichsplótłdłonienastole.
–Czyjesteśbliskoswychpoddanych?Dzikich?
–Nie.
–Niewiedzieli,żeuważałaśsięzapozbawionąmocy?
Pokręciłagłową.
–Jakwyglądałytwojerelacjeznimi?
Wzruszyłaramionami.
–Nieistniały.Tomojeopiekunkipodejmowaływszystkiedecyzje.
Rządziły.Zpowodumojego…sekretu…trzymałymnie
wodosobnieniu.Wychodziłamtylkoczasami,przyważnychokazjach,
aletrzymałamsięnaodległość.–Przygryzławargiodśrodka.Poppy
nieznosiłategozwyczaju,zarazwalnęłabyjązatowrękę
wachlarzem.–Jeślimammówićszczerze,łączynastasamakrew,
odpowiadamzanich,zrobiłabymdlanichwszystko…alesądlamnie
obcy.
Azulkiwnąłgłową.
–Naturalnie–stwierdził.Sposób,wjakiuzasadniałjejodczucia…
empatiawjegogłosie…czegośpodobnegojeszczenigdynie
doświadczyła.–AGwiezdnisącitymbardziejobcy.Niedbaszonich.