Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jakbardzojestzniejdumny.Onasamaniebyłazewszystkichludzi
żyjącychnaświeciekażdymiałprzecieżjakąśmatkę,którazrobiła
tosamocoona.
Pierwszemiesiącepoporodzieprzeżyłajakjedenniekończącysię
dzieńpojakiejśstraszliwejlibacji.Cochwilęzapominałakluczy,
zapominałaportfela,zapominała,oczymzapomniała.Dwarazy
zdarzyłojejsięzasnąćwjakiejśkolejce.Zprywatnejwypożyczalni
naparterzesąsiedniegoblokuprzynosiłapowieściChmielewskiej
iinnesensacje.Miałaabonamentnatrzyksiążkiwmiesiącu,alepan
Grzegorzwypożyczałjejtyle,ilechciała.Czytałaprzedsnemizwykle
nadranemznajdowałaksiążkęwpościelialboobokłóżka.
CzasamiodwiedzaliichFałatowiezpierwszejklatki,czasami
Wichowski,zktórymAnteknajczęściejmiałmanewry.Byłmocno
zbudowanymmężczyzną,zaczesywałwłosydotyłu,mówiłgłośno
igłośnosięśmiał.WimieninyAntkasiedzieliwpiątkę,paląc
isłuchającpożyczonejodJadwiśkipłytyGeorge’aMichaela.
Marzenapołożyłanastolesalceson,pętowiejskiejitalerzogórków
kiszonych.Wypililitrzczerwonąkartkąizabralisiędokolejnej
butelki,aodziewiątejKlemenszacząłkrzyczećiwyć.
Najpierwpróbowaligouspokoić,późniejrozweselić.Noszenie,
kołysanki,grzechotkaiprzytulanie.Nicniedziałało.Antekpochylał
sięnadsynemistroiłcoraztoinneminy.
PamiętasztegostaregoŁęgę,coprzychodziłpodbramę
zsaksofonem?zapytałWichowskiego.
Łęgęznaliswegoczasuwszyscywjednostce.Byłłysyimiał
siedemdziesiątparęlat.Kilkarazywtygodniupojawiałsiępodbudką
strażnikazsaksofonemigrałwkółkojedennumer.Niktniewiedział,
ocowłaściwiemuchodzi.Pieniędzyniechciałobrażałsię
nawszelkiepróbywciśnięciamudrobnychwchudąrękę.Przyjmował
zatojedzenie.Byłwielkimfanempasztetu.
NoajakodparłWichowski.Nierazmudałemkanapkę.
Tozaśpiewajmymłodemutamtenjegonumer.Co,Klemens?
Chciałbyśusłyszeć,jaktatagranasaksofonie?
Nasalcesonie!ryknąłFałat,nalewającwódkę.
Klemens!Syneczku?Słuchaj,tobędzieŁęganasalcesonie!
DałznaćWichowskiemuirazemzaczęlimachaćniewidzialnymi
instrumentami,huczączzastołu:
Tutu-tudu,tudu-tudu,tudutudutu-TU!
Kiwalisięnabokiizadzieraligłowy.Antekmrużyłoczy
zudawanegowysiłku,Wichowskiporuszałbarkami,jakbycoś