Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dążeniemdospotkańzemną.Waksamitnympuzderku,
któremiwręczył,znalazłamślicznąsrebrnąbransoletkę
zzawieszkamiwkształcieserc.
–Żebyśzawszemyślałaomniejakoprzyjacielu.
Kiedyoglądałambransoletkę,minęłanasjedna
zsąsiadek.Ukłoniłamsię,aonaposłałauważne
spojrzeniepanuJerzemu.Odpowiedziałjejkrzywym
uśmieszkiemipociągnąłmniewstronęzatłoczonego
deptaka.
–Chodź,pokręcimysięprzymolo.
–Powinnamwracaćdodomu.Dzisiajprzyjeżdżają
kolejniletnicy,obiecałamdziadkowi,żepomogę
musprzątać.
–Sprzątać?Zniszczyszsobieręce.Lepiejkupięcicoś
słodkiegoipospacerujemypoplaży–kusił.
–Dobrze,aletylkonachwilę–zgodziłamsię.
Spacerbyłkrótki,bodopadłnasrzęsistyletnideszcz.
OjciecDankizdążyłmniejednaknamówićnakolejną
przejażdżkęipowiedział,żedzieńpóźniejbędzienamnie
czekałodwudziestejprzyleśnymstadionie.
***
Spotykaliśmysięprzezcałylipiecipołowęsierpnia.
PóźniejpanJerzypowiedziałmi,żemaproblemyimusi
wyjechać.Zapytałamdokąd,alewyjaśniłmitodość
mętnie.Dankapożegnałasięzemną,caławełzach.
Janiepłakałam,pochwaliłamsięzatobransoletką,którą
kupiłmijejojciec,niedodającoczywiście,odkogo
jądostałam,azazdrośćwjejciemnychoczachsprawiła,
żeażpokraśniałamzdumy.„Wkońcuijajestemdla
kogośważna”–pomyślałam,chwalącsiębłyskotką.
Wyjechaliosiemnastegosierpniainigdywięcejonichnie
usłyszałam.IchdomprzyChrobregowystawiono