Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Wikaświdrujemniewzrokiemskupionymjaklaser,jeszczemoment
iprzetnienapół.Dawnosięniewidzieliśmyitrochęjużzapomniałem,
naczymtopolega:onaniemruga.Jestjakdrapieżnykot,który
hipnotyzujeofiarę,zanimskoczyjejdogardła.Niepotrafięwytrzymać
tegospojrzenia,zaglądamdobutelki,jakbymspodziewałsiędostrzec
nadniecoświęcejniżtylkoresztkępiwa.SiedzimywChwili
naŻelaznej,wpubie,któryswegoczasubyłdlanasdrugimdomem.
–Awięcgraskończona–mówiWika.–Ostateczniezamknąłeś
rozdziałpodtytułemEwelina.
–Dokładnietak.
–Iniebędzieszpróbowałdoniejwrócić?
Podnoszęwzrok.
–Niejestemidiotą.
–Ajeślitoonaspróbuje?Wracaszdodomu,atulaskależyzwinięta
wkłębeknawycieraczceiskamle,żepopełniłabłąd.Bardzo,ale
tobardzociękochaiprosiowybaczenie,tylkowpuśćjązpowrotem.
–Zadzwoniłbympopolicję.
Wikakiwagłową.Widzi,żejestempewnyswoichsłów.
Jejniesposóboszukać,toludzkiwariograf,wyczujenajdrobniejsze
niedopowiedzenie,natychmiastzauważymilisekundęzawahania.
Powinnapracowaćwjakichśtajnychsłużbach,rozpracowywaćobce
agentury,pasowałabyidealnie,bladycyborgzdredamispiętymi
wkitkę.Przeztewielkiejasneoczyitrójkątnątwarzwyglądajak
zjawa,aletopozory.Biadatemu,ktosięnanienabierze.Wika
odtrzynastegorokużyciaćwiczykaratetradycyjne,jestwykuta
zżelaza.Nastudiachpokonaławsiłowaniunarękęwszystkich
chłopakówznaszejgrupy.
–Suczzniejnieprzeciętna–mówi.–Zabiłabymjązato,jakcię
potraktowała.Współczujębardzo.
–Dzięki.