Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Wikaświdrujemniewzrokiemskupionymjaklaser,jeszczemoment
iprzetnienapół.Dawnosięniewidzieliśmyitrochęjużzapomniałem,
naczymtopolega:onaniemruga.Jestjakdrapieżnykot,który
hipnotyzujeofiarę,zanimskoczyjejdogardła.Niepotrafięwytrzymać
tegospojrzenia,zaglądamdobutelki,jakbymspodziewałsiędostrzec
nadniecoświęcejniżtylkoresztkępiwa.SiedzimywChwili
naŻelaznej,wpubie,któryswegoczasubyłdlanasdrugimdomem.
AwięcgraskończonamówiWika.Ostateczniezamknąłeś
rozdziałpodtytułemEwelina.
Dokładnietak.
Iniebędzieszpróbowałdoniejwrócić?
Podnoszęwzrok.
Niejestemidiotą.
Ajeślitoonaspróbuje?Wracaszdodomu,atulaskależyzwinięta
wkłębeknawycieraczceiskamle,żepopełniłabłąd.Bardzo,ale
tobardzociękochaiprosiowybaczenie,tylkowpuśćzpowrotem.
Zadzwoniłbympopolicję.
Wikakiwagłową.Widzi,żejestempewnyswoichsłów.
Jejniesposóboszukać,toludzkiwariograf,wyczujenajdrobniejsze
niedopowiedzenie,natychmiastzauważymilisekundęzawahania.
Powinnapracowaćwjakichśtajnychsłużbach,rozpracowywaćobce
agentury,pasowałabyidealnie,bladycyborgzdredamispiętymi
wkitkę.Przeztewielkiejasneoczyitrójkątnątwarzwyglądajak
zjawa,aletopozory.Biadatemu,ktosięnanienabierze.Wika
odtrzynastegorokużyciaćwiczykaratetradycyjne,jestwykuta
zżelaza.Nastudiachpokonaławsiłowaniunarękęwszystkich
chłopakówznaszejgrupy.
Suczzniejnieprzeciętnamówi.Zabiłabymzato,jakcię
potraktowała.Współczujębardzo.
Dzięki.