Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
D.Lis,Noimamzaswoje,Kraków2010
ISBN:978-83-7587-253-8,©byOficynaWydawnicza„Impuls”2010.
Noimamzaswoje.Wkońcuziściłysięmojedurne,młodzieńczemarzenia,
wyhodowanenapolonistycznejliteraturzeprzezwszystkienawiedzonepolo-
nistki,wktórychręcewswoimżyciumiałemszczęściewpaść.Och!Jakibyłem
surowyichętnydoobróbki,jakimiałemotwartyumysł,jakispragnionyiżądny
wiedzy,jakichłonny,jakinieukształtowany,azarazemgotównakształtowanie,
ugniatanie,miętoszenie,formowanie.Nicdziwnego,żetaczyowapanipolonist-
kawobliczumojejniedoskonałości,aleinstynktownieczującwemniepotrzebę
dążeniakuniejiwpoczuciukoniecznościspełnienianiecierpiącejzwłokimisji,
zzapałembrałasięzamójmłodyidziewiczyjeszczeumysł.Ztegowszystkiego
powstawałotylewiatru,żestarczyłogodorozwijaniatakuczniowskich,jakpo-
lonistycznychskrzydeł,więcwznosiliśmysięiwznosili,corazwyżejiwyżejod
FerdydurkepoSłowackiego,odpożądaniadospełnienia,odObrzydłówka
poMontBlanc.
ZMontBlanczlądowałemnaMontZapadłąWieś,gdzieśwdalekiejguber-
niProwincja,przemierzająckawałPolskiodjednejgranicypodrugą.
Nie.Toniebyłprzypadek.Takwłaśniechciałem,albowiem,zbudowanynie-
doścignionymprzykłademniejakiejStasiBozowskiej,pragnąłempoświęcićswe
młodenauczycielskiesiłypracynarzecznajbardziejpotrzebujących.Zdobyłem
przecieżtytułmagistraiwydawałomisię,żejestemniezwyklemądry.Ofertęswojej
bezcennejpracyzłożyłemwięcwkilkukuratoriach,wdalekoposuniętejskromno-
ścioczekującjedyniejakiegośniewielkiego,służbowego,kawalerskiegomieszkanka.
Jakożpropozycjenadeszły.Jazaśwybrałem,jaksięwkrótceokazało,ofertęnajlep-
szą,bowielceegzotyczną.Dlaczegoegzotyczną?Anodlatego,żewkrótcezaczęły
midokuczaćegipskieciemności,azarazpotemsyberyjskiemrozy.
Zacznijmyodciemności.Oknopokojumojegorodzinnegodomuwycho-
dziłonaulicępełnąlamp,więcżebymiećwnocyciemno,musiałemjeszczelnie
zasłaniać.Nieinaczejbyłowakademiku,choćspaćchodziłosiętamraczejwraz
ześwitem.Jakieżbyłomojezdziwienie,gdywmoimnowymwiejskimmieszkan-
kuktórejśnocyzgasiłemświatło,anastępnieusiłowałemprzemierzyćodległość
odwłącznikadołóżka.Poczułemsięnagletak,jakkiedyśpośrodkujeziora,na
przepłynięciektóregonamówiłmniekolega,ajagobezmyślnieposłuchałem.Było
totak,żeidopłynąćbraksiłyizawrócićsięnieda,skoroodległośćwłaściwietaka
5