Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Górnyzamekustąpiłbeztrudu,zatodolnyskrzypnął,
zgrzytnął,poczymzaciąłsięnaamen.
Notak.Niedaś.Jakzwykleniezawodny.
Pokrótkiej,aczintensywnejiokraszonejepitetami
szamotaninieSalkazdołaławreszcieprzekręcićklucz.
Skrzydłostarychdrzwiuchyliłosięlekko,ukazującjasny
korytarz…
…iwtymmomencierozległsięcichytrzask
pękającejfolii.
PrzeklinającNiedasia,którymiałnaoliwićwysłużony
zamekjużdobrytydzieńtemu,Salkarzuciłasięwpogoń
zauciekającymiziemniakami,zanimtezdążyły
czmychnąćschodamizdrugiegopiętra.
Iwtejotopozycjinaklęczkachnazakurzonej
drewnianejpodłodze,zbrudnymiziemniakami
wobjęciachigłowątużprzyuchylonychdrzwiachpadła
ofiarąlosu,któryprzemówiłdoniejzgłębimieszkania
świergoczącym,niecojazgotliwymgłosemrodzonej
matki:
…itłumaczę,zerwijżekajdanyfałszywej
cnotliwości,uwolnijnieokiełznanyerotyzm!Niechkipi,
niechbucha!Ach,żebypanwiedział,jakitamojaSalka
mapotencjał…Słucham?Ach,pansobiewyobraża!
Noproszę,toniechpansobiewyobrazi,jakawtym
młodymbujnymcieleczyhamoc!Jakapokusa!Jajej
tozawszepowtarzam,kuś,dziecko,kuś!Odczegomasz
terozłożystebiodra?Przepraszam,niedosłyszałam
pańskiegoimienia?
MłodebujneciałowzmiankowanejSalkizastygło