Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięsłyszećlekkąprzyganę.
Dziecko,czytyabyniedramatyzujesz?
CzerwonajakburakSalkaumilkła,wbijającwbabcię
pełnewyrzutuiłezspojrzenie.Malowniczygilpodjej
nosem,którydotychczaspodrygiwałwtaktkolejnych
wybuchówrozpaczy,zastygłwzłowieszczymbezruchu.
Babuniu,babuniakpiczyodrogępyta?zapytała
rzeczowo.
BabciaPrzygodowastropiłasięwyraźnie.Notak…
Ajeszczeprzedgodzinąnicniezapowiadałokolejnej
katastrofy,któramiałanietylenadejśćwnajmniej
stosownymmomencietegosłonecznegoczerwcowego
popołudnia,ileraczejprzygalopowaćdziarsko
izprzytupem.
Salka,dyżurnaofiaralosu,wysiadłazpekaesu
iwyminąwszyparęniezbytżwawych,zatowielce
rozmownychstaruszek,ruszyłajednązwąskichuliczek
miasteczka.Pomimoupału,któryinnymprzechodniom
zdawałsięodbieraćwładzęwnogach,kroczyłaszybko
ienergicznie.Zajrzawszyjeszczepodrodze
dowarzywniaka,skądwyszłazsiatkąpełnąziemniaków,
dotarławkońcudoniepozornejkamienicynarogu
izniknęławciemnejbramie,aninachwilęniezwalniając.
Przystanęładopieronaszczycieskrzypiących,
wyślizganychschodówizaczęłagmeraćwolnąręką
wtorebce,żebywyłowićklucze.Folioweuszyciężkiej
siatkiniemiłosierniewrzynałyjejsięwmokreodpotu
palce.Sapnęłazpoirytowaniem,alewkońcuwymacała
brelokiwywlokładraniarazemzkluczami.