Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bożonarodzeniowejruletkibyłrzeczywiściegenialnymposunięciem,
awszystko,conastąpiłopotem,nawetjeślibardziejspektakularne,
byłojedyniekonsekwencjątegogestu.Byłemobecnynaruletce
wBożeNarodzenie.Podziemnasalamieściłasięwfabrycekoniaku,
wszędzieunosiłsięchemiczny,podłyzapachtegotrunku.Ichoćbyła
większaniżte,któredotejporywidziałem,tamtejnocywypełniłasię
pobrzegi.Wktórąstronęspojrzeć,rozpoznawałeśznajometwarze
oficerówimalarzy,kilkubrodatychkapłanów,przemysłowców
iświatowychkobiet,awszyscypodekscytowaninieoczekiwaną
innowacją.Tablica,naktórejdwajmłodzimężczyźniwkoszulach
zapisywaliwartościzakładów,zajmowałacałąścianęzaskrzynią,
naktórąmiałwejśćRuletkarz.Popewnymczasiepojawiłsięion,
ledwodostrzegalnywniebieskawymdymiepiwnicy.Wspiąłsię
naskrzynięipocałejceremoniidokładnegosprawdzeniabroni
inabojów,któratrwaładłużejniżzwykle,boniktnieodmówiłsobie
niemalzmysłowejprzyjemnościpogładzenialufyrewolweru,
załadowałpistolet,wpychająclosowodwanabojewotworybębenka,
izakręciłnim.Cichyblaszanyśmiechponownierozległsięwzamarłej
salii,jakzawsze,niezakłóciłciszyżadenwybuch,anapobielonych
wapnemścianachnierozłożyłsiężadenkrwawykwiat.Ruletkarzrunął
zeskrzyniwramionaosóbzgromadzonychwpierwszychrzędach,
przewracająckieliszkiirozsypującrulonymonet
nazaimprowizowanychstolikach.Płakałemniczymdziecko
zewzruszeniairozpaczy,ponieważpostawiłemogromnądlamnie
sumęiprzegrałem,jakwszyscy,którzyrozjuszalisiętymbardziej,
imbardziejzdawałosięewidentne,żeszansaRuletkarzajestnikła.
Wychodziliśmy,jakzwykle,wmałychgrupkachzlabiryntowejnory
i,mimopanującejnazewnątrznocy,wzupełnejciszyperyferyjnej
dzielnicy.Czuliśmy,żeprzezcałądrogęśledzinasczyjśwzrok,jakby
rozpływającysięwewszystkim,conasotaczało,wleżącejwszędzie
oślepiającojaskrawejwarstwieśniegu,wwitrynachozdobionych
choinkamiigwiazdkamizesrebrnegopapieru,wnielicznych
przechodniachobładowanychpaczkamiiwopatulonychdzieciach
zszalikaminaciągniętyminanosiusta.Odczasudoczasujakaś
kobietazarumienionaodwilgotnegozimna,skulonawfutrzezaciągała
swojegoukochanegoalbomężaprzedwitrynyzbutamiiszalikami,
którerzucałynaichtwarzeturkusowe,błękitneifioletowecienie.
Mojadrogadodomuprowadziłaobokplacuzabaw,gdziecałachmara
brzdącówumazanychlizakamizatrzymywałasięoszołomionaprzed
budkamizlemoniadąipiernikami.Jakiśokutanytata,któryciągnął