Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Starypozwalchłopcuwyjmowaćzszybowca
akumulator,późniejzaśprzykrywaćkabinęspe-
cjalnierozciętymjutowymworkiem.Pilotnie-
zmienniezwijałsobietylkoznanymsposobem
tenkawałekszmatyniczymsztandar.Wszyscy
jednakwiedzieli,żetosztandarklęski.
Dziśznówmisięnieudałorzekł,gdyzo-
baczyłchłopcakilkadnipóźniej.
Niemartwsię,pobijeszgo.
Nieotochodzimruknąłlotnik.Nawet
sięniezałapałem.Wylądowałempopiętnastu
minutach.
Chłopieczamilkł,wpatrzonywprzyjaciela.
Tensiedziałnaławcezgarbiony,przyglądający
sięzaczerwienionemuodzachodzącegosłońca
niebu.Siedziałsam,tyłemdopozostałych,na
uboczu,niebacznynato,żeinnipokpiwaliznie-
go.
Dajmuspokójodezwałsięktoś.Dziś
znówatakowałrekord.
Chłopieczdenerwowałsię,leczbyłzasłaby
ijeszczezamłody,abymiećcokolwiekdopo-
wiedzenia.
NiechmówiąszepnąłStary.Niegnie-
wajsięnanich.
Co,znówcisięnieudało?drwiłktośin-
ny,szczęśliwy,żeprzychylnylospozwoliłmusię
cieszyćczasemspędzonymwkabinieszybowca.
NiewszyscydokuczaliStaremu.Dawniko-
ledzyWindiszamilczeli,kryjącsmutekzamaską
uśmiechu.Rozprawialiuprzejmieolotach,wie-