Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
napoddasze.Tymbardziejżewłaściwieniemiałdlakogoletnich
klamotówznosić.Ewa,starszazcórek,razemzwnuczkamipojechała
domężadoNiemiec,żebydzieciakichoćwwakacjenacieszyłysię
ojcem,natomiastmłodszacórka,Gosia,odkądznauczycielkizrobiła
sięhandlowcemwzachodnimkoncernie,mieszkaweWrocławiu
iprzyjeżdżabardzorzadko.Aprzecieżim,starym,ipawilon,
ihuśtawkamałopotrzebne.WprawdzieSabinalubizaprosićsąsiadki
naplotkidoogródkaimarudzi,żeniemagdzieuciecodsłońca,ale
teraztonawetstrachwynieśćdelikatnemebelki.Tapogodataka
zwariowana.Naprzemianskwarimonsunowedeszcze.Ranocicho-
parno,awpołudniegradobicie.Iczyktowidział,żebypodkoniec
sierpniabyłocieplejniżnapoczątkulata?
Sabinadrążyłajednaktemat.
Pewnie.Huśtawkazła,botomęskarobotazłożyć.Trawnik
kołodomuteżzły,botomęskiobowiązekgoskosić.Coinnego
ogródek.Ogródekkołodomu,ogródekwpolu,atybabowkółkosiej,
piel,gotuj,pierz,sprzątajamążwtymczasieświatzkolegami
wbarzeprzypiwienaprawia.TojajużwolęAmerykę.
ŻonaJózefaH.udawałaoburzenietylkodlaniewinnego
poprzekomarzaniasię.Ichmałżeństwuniegroziłonicoddawna,choć
postronnyobserwatormógłbyfałszywiewnioskować,żetychdwoje
ciąglesiękłóci.JózefH.święciewierzył,żetakieniewinnesprzeczki
pozwoląmuzachowaćsprawnośćumysłudopóźnejstarości,awżonie
znalazłgodnegopartnera.Sabinamężowskichzaczepeknietraktowała
nigdypoważnie,zaśdzieńobudzonyszczyptąhumoru,choćby
izjadliwego,nabierałdlaniejtempa.
Ranekwichdomu,odkądobojeprzeszlinaemeryturę,wyglądał
zawszetaksamo.Sabinawstawałapierwszaipokrótkiejtoalecie
zabierałasięzaprzygotowanieśniadania.Kiedywchodziładokuchni,
wstawałJózefH.,szedłdołazienki,goliłsię,poczymsiadał
zakuchennymstołemiczekał,obserwująckrzątającąsięprzykuchni
żonę.
Stałośćświataopierałasiędlaniegonatymwidoku.Gdzieśtam
szalałyhuraganyipowodzie,terroryściszykowalikolejnezamachy,
głódiAIDSzbierałyżniwowAfryce,aledopókiSabinabezbłędnie
wykonywałaswójporannytaniecsmażeniajajecznicy,dopótyJózef