Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Słucham?Ocochodzi?–spytała,marszczącbrwi.
–Janiećwiczę.
–Dlaczego?
Uśmiechnąłsię,błyskajączębami.
Jestemniedysponowany.
–Odkiedy?Czytonietyjeszczeprzedchwilązwisałeś
zdrabinki?
–Zapomniałem,żebolimnieręka,akiedysobie
przypomniałem,jużdyndałem.
–Jazarazzapomnę,żenielubięwstawiaćjedynek.–
Klarastarałasięzachowaćłagodnyton.–Akiedysobie
przypomnę,jużbędzieszjąmiał.
–Ciekawezaco?
–Och,jestempewna,żecośbysięznalazło.Atak
zciekawości.Czytwojasklerozaobejmujerównież
treningi?Niewidziałamcięnanichodmiesiąca.
–Takijużjestem.–Skrzywiłsię.–Mójzapałszybko
przechodzidohistorii.
Zachowywałsięaroganckoisprawiałwrażeniezbyt
pewnegowłasnejbezkarności.Chciałatrzepnąć
gowucho,aleniezrobiłatego.Zwielupowodów.
Podzwonkuwyszłanakorytarzwypełnionyuczniami
pędzącyminaszkolneboisko.Mijającyjądwajchłopcy
nibyżartobliwiewymienilikilkaciosów.Zwróciła
imuwagę,akiedyoddalilisięwpośpiechu,otworzyła
drzwidopokojunauczycielskiego.
Przyotwartymokniestałaefemerycznabiolożka
zatopionawgłębokiejmedytacji,jakbyczerpałaenergię
zesłońca.Informatyk,przemierzającpokój,rozmawiał
półgłosemprzezzestawsłuchawkowy.Tyłemdodrzwi