Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Uśmiechnęłamsię.
Przepraszamojcze,aleniewiem,czy
natoprzystaniesz.Wzięłamgłębokiwdech.
Chciałabym,abyśmipozwoliłnaspotkaniezwięźniem,
któregoniedawnouwięziliściepodpałacem.
Wzdrygnąłsięlekko.Zrobiłpoważnąminę,splótłręce
zaplecamiizbliżyłsiędokominka.Nieodzywałsięprzez
chwilę,więcpodeszłamdobalkonu,lekkorozsunęłam
wielkąfiranęwfantazyjnewzorki.Niechciałam
muprzeszkadzać,ponieważImperatorowisięnie
przeszkadza.Spojrzałamnawielkiemiasto,któremój
ojcieczbudowałzniczego.Wyglądałojakwielkiepołacie
trawyokalającegórę,którąjestpałac.Słońceodbijałosię
odjegoigliciodbudynkówzapotrójnymmurem.Gdzie
niespojrzałam,tamwidziałamwspaniałebudynki,
pohoryzont.Czyterazbędęmogłatowszytko
zwiedzaćbezproblemu?Wkońcuskończyłamtrzydzieści
lat…Chciałamotworzyćbalkon,abyzaczerpnąćświeżego
powietrza,leczzawahałamsię,widzącdwóchCzarnych,
którzystalipoobustronachwyjścia.Czarninabalkonie
czytonielekkaprzesada?Czegotaksięobawia,skoro
ichrozstawia?Popatrzyłamnaojca,którydalejsię
przypatrywałlekkiemupłomieniowiwpalenisku,zrobiłam
kilkakrokówwjegostronę.Zatrzymałamsięraptownie,
przełknęłamślinę.Ściskałkurczoworęceztyłupleców,
pobielałymuknykcie.Czułamprzytłaczającąaurę,
którabiłaodniegożarliwie.Uklęknęłamszybko,
wykonałamformalnyukłondlaImperatora.
Przepraszamojcze!Niechciałamciętakrozgniewać!
Wybaczmi,proszę!