Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nawetprzezchwilęniepomyślała,żemogłabysiębać.
Bądźcobądźnajpierwznalazłasięwobcymmiejscu,
napustejdrodze,wciemnościach,adotegowszystkiego
terazzostałazamkniętawewnętrzusamochodu
wtowarzystwieobcegomężczyzny,któregozamiarów
zupełnienieznała.Alepopierwsze,miała
toprzeświadczenie,żeopatrzność(inietylko)nadnią
czuwa,apodrugie,jeślibymiałosięjejcośstaćijejżycie
miałobydobieckońca,tostałobysiętojedynie
zkorzyściądlaniej.PrędzejspotkałabysięzAdamem.
Więcczegotusiębać?
Copanirobisamawobcymmiejscu,wdodatku
natakimodludziu?zapytał.Spoglądałnaniąrazporaz,
nakrótkiechwileodrywającwzrokoddrogi.Wprawdzie
okolicatutajspokojna,aleniepowinnapanitak
ryzykować.
Wzruszyłaramionami.
Spojrzałananiegouważniej.Mógłmiećokoło
trzydziestki.Ciemnewłosynieokreślonegowtejchwili
kolorubyłykrótkoprzystrzyżone.Twarzmężczyzny
zdobiłakrótkabroda,któradodawałamupowagi
isprawiała,żejegowiekbyłraczejtrudnydookreślenia,
alemimowszystkoniedałabymuwięcejniżjakieś
trzydzieści–trzydzieścitrzylata.Ubranybyłwciemną
polarowąbluzę,chybazieloną,spodktórejwystawała
przyszyibiałakoszulka,nanogachmiałspodniemoro.
Niewyglądałgroźnie,niesprawiałwrażenia
niebezpiecznegopsychopaty,aletacychybanigdy
takiegowrażenianiesprawiają.
Niespodziewałamsię,żepodróżzajmiemityleczasu,
aleuciekłmijedenzautobusówimusiałamnieco