Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nieprzejmujsiętymikrólikami.urocze.Puściłdomnie
oko.
Czułam,żetracęgruntpodnogami.Kiwnęłamtylkopotakująco
głową,nieodpowiedziałamanisłowem.Mimowolniespojrzałam
jeszczerazwkierunkustolika,przyktórymsiedzielimoiprześmiewcy.
TencałyWaldiprzeglądałcośwtelefonie.Zkoleiblondynka
taksowałamniewzrokiem.Jejoczyprzypominałybarwątruflowe
pralinki,jednakspojrzeniemiaławyjątkowochłodne.
Przepraszampowiedziałam,robiąckrokdoprzodu.
Stałambliskoniegoiznowupoczułamtecytrusoweperfumy,cóż
zadrażniąco-kuszącakompozycja.Uniosłamwzrok,dając
mudozrozumienia,żechcęprzejść.Przezchwilężadneznassięnie
poruszyło.Zastygliśmy,patrzącsobieprostowoczy.Jegopewne,silne
spojrzenieimójświdrującywzrok.Wkońcu,pokilkusekundach
wypuściłmniezmrocznej,alezarazemprzyjemnejniewoli.Szybkim
krokiemwyszłamzlokalu.Dopieronazewnątrzodetchnęłamzulgą.
Coto,ulicha,było?pytałamsamąsiebie.Spotkałamwtej
kawiarniArturaManganoichyba…Niechciałamsobieschlebiać,
jednakniemogłamoprzećsięwrażeniu,żezemnąflirtował.
Zpoczątkumyślałam,żenie,aletozaproszeniedostolikaijego
przenikliwywzrokbyłydośćjednoznaczne.Możetylkomisię
wydawało?Możejestzaciekawiony,boniedawnoprzyjechałam
domiasta?Jolkamówiłaprzecież,żerzadkoprzyjeżdżatuktoś
zzewnątrz…Niewiedziałam,comamotymmyśleć.
Jedyne,czegobyłampewna,tofakt,żesamąswojąobecnością
mógłporwaćmojezmysłydonieznanejmidotądkrainy.Jegoniski
głos,oczy,zapach…Towszystkorazemstanowiłomocno
dezorientującąmieszankę.
Jeszczetomojewdzianko.Boże,piżamawowieczkiikróliki
nastopach.Chociażonstwierdził,żeurocze.Podejrzewałam
jednak,żebyłomumnienajzwyczajniejwświecieżalipragnąłwten