Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
aniteższukałrozrywkiprzykartachikieliszku,jak
większośćstarszychjegotowarzyszy.
Wtejchwiliwłaśniesamotnegorozmyślaniausłyszał
zaoknembrzększabliigwarmłodzieńczychgłosów.
Douchajegowpadłurywekgłośnoprowadzonej
rozmowy:
–Parolszlachecki,żepannaMalwinamaoczy
fiołkowe.
–Ajapowiadamwaszeci:czarnejakaksamit!
–Myliszsię,waszmość,paniechorąży!
–JakmiBógmiły!Jakpragnędziśjeszczeujrzeć
pannęMalwinę!
–Jutrotańczęzniąpierwszegomazura.Jeślisama
przyzna,żewaszmośćmasłuszność,kasztankamego
oddaję.
–Znarowiony!–zabrzmiałprzekorniegłostrzeci.
–No,tosiodłostawię!Palgosześć!
–Ajamojepistolety.
–Zgoda!IdziemypodCzerwonegoKogutkaoblać
zakład.
Pomknęlijakwicher.
Kościuszkosięuśmiechnąłiwzruszyłramionami.
–Oj,dzieciuchy,dzieciuchy!Awszyscytrzejdziśode
mniedostalipochwałęzagorliwośćwsłużbie!Zuchy!
Kawalerzyściurodzeni!Jaktokoniaumiezażyćten
chorążyświeżoupieczony!Ha!Niechwyszumimłode
piwo!–szepnąłdosiebie.–Gdyprzyjdzieprawdziwa
potrzeba,musimypustakommocnościągnąćcugle...
OdsiedemdziesięciuzgórąlatPolskanieprowadziła
żadnejwojny!Wojskobyłotylkonapokaz,odparady.
Zgiełkwalkimożetemłodesiłyzkrótkowzroczności
uleczy,myślipłocheprzegoni!...
Zamarzyłamusięwojnawielka,któraby,jakburza
wiosenna,oczyściłapowietrze,pobudziłanowesoki,
dźwignęłaPolskęipchnęłająnanowetory.
WszakAmerykadałaprzykład,coznaczą
wewspólnymceluzjednoczonesiły.
Wojnawimięwolnościmawsobiegrozęhartującą
dusze.Wboju,whukuarmat,wgrzmocie