Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nareszciewdomumruknął.
Dobrze,zgodainato.Nicniepowinnoiśćgładkoalbo
katastrofa,alboluksusypiąćsięztorbaminaszóstepiętro,może
wykitujęnatrzecim,możenaczwartym,no,napiątymszlagmnie
trafi,Bożemój,tochybajakaśpomyłka,nachwilęprzedrozdarciem
kopertyjeszczebyłamoja,inagleziemiasięrozstąpiłabądździelny,
twójKasiulekdzielnydzielnydzielny,dlaczegomambyćdzielny
czyżniejestemdzielny,dźwigająctetorbycholernyból
cotomożebyć?nerka?woreczekżółciowy?zapaleniepęcherza?
chybasięzmoczępiątepiętro,jeszczeżyjęciąglepsiakrewżyję.
Szóste.Dowlokłemsię.Zadzwoniłdosąsiadkipoklucze.
Drzwiotworzyłjejmąż,wysoki,wychudłysiwypanwszlafroku.
Wyglądałnaspłoszonego,trzepotałrzęsami,grdykamulatała
zupełniejakbygoStachnaczymśprzyłapał.Miałrakanerki,
policzonetygodnieżycia,sąsiadkaszepnęłaotymStachowi
wzaufaniu,przedchorymwyrokukrywano.Ach,topanprofesor
mówił,wciążtaksamowpopłochujużdajęklucze,jużjuż.
Ściągnąłkluczezpółki,byłaichcaławiązka,wdrzwiachtrzy
zamki,teraztominimum.Udałasiępodróż,panieprofesorze?
pytałsąsiad,jakgdybyniemiałinnychpytań.Nieproszony,zapewnił
skwapliwie:Janicniewiem,nicanic,żonataksamo,nicwogóle.
Wiem,czegoniewieszpomyślałStach,otwierającdrzwi.Był
usiebie.Przyjmijmy,żeusiebie.Poczułjakiśnieznajomyprzykry
zapach.Papierosy?Katarzynaniepaliła.Włączyłświatło.Wkuchni
nastolepopielniczkabyłapełnaniedopałków.Górapetów.Przypatrzył
się:klubowe.Facetpalitaniochę.Aledlaczegoonapozwoliła
munapełniaćmieszkaniedymem,dlaczegowdychałasmołę,
przecieżjestwciąży.Iczyonnaprawdęniepotrafisiępowstrzymać
dlaniej?Niekochajej!zdecydowałnagleiznalazłwtymbłysk
nadziei.Wzlewozmywakuleżałydwabrudnetalerze.Nieumyła
talerzy!Więctojamamjemyć?Uciskpęcherzastałsięnieznośny.