Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Fabułatejksiążkiiwystępującywniejbohaterowietofikcjaliteracka.
Poniedziałekrano
WponiedziałkiojedenastejranoSabinawysiadałaprzyJanaPawła
IIibiegłanaNowolipki.SwójpracowitytydzieńzaczynałaodwizytyuWielkiej
ZapomnianejArtystki.Słowowizytamożeniezbytdokładnieoddajecharakter
cotygodniowychspotkań,booileWielkaZapomnianaArtystkastarałasię
wponiedziałkiwyglądaćodświętnie,awięcnarzucałanaramionajakieś
zwiewneszale,któreprzyokazjiwietrzyła,otyleSabinawiozładoprzebrania
staresztruksyipowyciąganąbluzkę.Wdrodzenapiętroopróżniałaskrytkę
pocztowązreklam.WielkaZapomnianaArtystkanieczytywałareklam.Nie
interesowałyjejkorzystnepożyczkiwbankach,wczasywTunezjiani
przecenionepomidorywsupermarkecie,żyławspomnieniamiinadzieją
nadrobnąchoćbyrolęwwielkimdramacie.KiedyśbyłaznakomitąLady
Makbet,terazzochotąpoleżałabynakatafalkuwroliEugenii,czyli„osoby
naraziezwanejbabcią”.Pukającdodrzwiklatki,Sabinawiedziała,żenie
ominiejejmonologowielkiejsztuce.Niemiałanicprzeciwkomonologom,
chociażprzezroknasłuchałasięichdosyta,anawetwypracowałaniezły
sposóbnapozornesłuchanie.Patrzyłarozumnie,kiwałagłową,alemyślała
oswoichsprawach.
Klatka,jaktoklatka,miałazaledwiedziewiętnaściemetrówkwadratowych,
zatodrzwiprowadziłydoniejsolidne,wzmocnionemetalem,opatrzone
dwomazamkamiigrubymłańcuchem.Tedrzwipierwszorzędniestrzegły
zdjęć,bibelotówirecenzjiprasowych,aprzyokazjitakżewłaścicielkiowych
pamiątek.
Ktotam?pytałdźwięcznygłos,niebardzopasującydomozolnego
szuraniakapcizaprogiem.
Toja,Sabina.
Abynapewno?
Nogiwciąższurały,rękamanipulowałaprzyjudaszu,żebymożliwie
najsprawniejoderwaćprzylepiec,któryzastępowałurwanąklapkę.Chwilę
trwałolustrowanie.
PaniSabina,faktycznie,ajamyślałam,żelistonosz.
Tymrazemwdźwięcznymgłosiepobrzmiewałanutkazawodu,całkiem
jakbypojawieniesięSabinyodbierałolistonoszowiprawozapukaniadoklatki
oznaczonejwspisielokatorównumerempięć.
Drzwiwreszcieustępowały.WielkaZapomnianaArtystkacofałasiękilka
kroków,byzrobićmiejsceSabinie.Wwąziutkimprzedpokojudwieosobynie
mogłysięwyminąćżadnąmiarą.Ktośkiedyśtaktosprytniewymyślił
izaprojektował,żejednąmałąklatkępodzieliłnakilkajeszczemniejszych.
Pomieszczenieoszerokościdrzwimieściłojakimścudemwnękękuchenną
idodatkowodwawejściadonastępnychklateczek.Nalewowchodziłosię
dopokoju,naprawodołazienkiniecotylkowiększejodmęskiejchustki
donosa.
PiękniepaniwyglądamówiłaSabina,ściągającwprzedpokojuwyjściowe
dżinsy.
Nigdyniepomijałamilczeniemzwiewnychszalianinaszyjników.Widziała
teżpuderiróżnapoliczkach.WielkaZapomnianaArtystkakwitowała
komplementylekkimuśmiechem,jakbychciałapowiedzieć,żetoprzecieżnic
wielkiego,żekobietapowinnawyglądaćeleganckonawetwówczas,kiedy