Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
LATO1945ROKU
Powietrzepachniałoświeżościąimokrymmchem,jak
zwyklepoletniejburzy.Ptaki,któreostatniepółgodziny
spędziływsobietylkoznanychkryjówkach,teraz
przysiadłynagałęziach,stroszącpióra,bystrząsnąć
znichwilgoćirozśpiewałysięnanowo,radośnie,
zzapałemgodnymlepszejsprawy.
Jakietoniezwykłe,żeświatwciążtrwa,myślała
zmoknięta,wychudzonakobieta,któraszłapowoliprzez
las,ztrudemstawiającobolałestopywniewygodnych
pantoflach.Ludziezgotowalisobiepiekłonaziemi,atuż
obokprzezcałytenczastętniłożycie:nabrzmiewałypąki,
rozwijałysiękwiaty,wykluwałysiępisklęta,wszystkie
teżaby,ślimakiimotylerobiłyswoje,jakbywojnywcale
niebyło.Mójświatporwanonastrzępy,nagłowęzawalił
misięnieboskłon,atutaj,wlesie,wszystkojestjak
dawniej.
Niepłakała.Niemiałajużwsobiełez,anijednej,choć
czasemwolałaby,żebybyłoinaczej.Miaławrażenie,
żestwardniaławśrodku,stałasięnieczuła,obojętna
izimna.Podrodzewidziaławieleludzkichnieszczęść,lecz
niepotrafiławykrzesaćzsiebieaniodrobinywspółczucia.
Najgorszybyłbrakczegokolwiek,nacojeszczemogłaby
czekać,liczyć,oczymbymarzyłaalbonacomiałaby
nadzieję.Niepotrafiłanawetodpowiedziećsobie