Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zwróconatwarządościany.Odpowiadałakrótko
iszybkokończyłarozmowę.Czasami,gdysięodwróciła,
dostrzegałamnieipowtarzałanajnowszeplotkionas
krążącepomieście.
Wkrótcesamrównieżsięznimizetknąłem.Pewnego
niedzielnegopopołudniaposzedłemodwiedzićkolegę.
Zobaczyłemjegorowernatrawnikuprzeddomem,więc
wiedziałem,żejestwśrodku.Alejegomama
powiedziała,żeniemożewyjśćsiępobawić.
–NiemożeszsięspotykaćzBradleyem–oznajmiła
izamknęłaprzedemnąsiatkowedrzwi.
–Dlaczego,paniFirth?
–Masznaniegozływpływ,Dion.Niechcemy,żebyś
tuprzychodził.
Odszedłemzałamany.Niepiłem,nieprzeklinałem,
niesprawiałemkłopotówwszkoleaniniemiałem
zatargówzpolicją.Nodobrze,możejadłemzadużo
ciastekwkościele,alepozatymzawszebyłemgrzeczny
istarałemsiębyćdlawszystkichmiły.
Mogłojejchodzićtylkoojedno.
Wtedyniepotrafiłemtegonazwać,aleszybko
narastaławemnieniechęćdoludzi,przyktórych
czułemsięwykluczony.Gdymiałemczternaścielat,
doskonalejużwiedziałem,gdziejestmojemiejsce
wżyciu.Nauboczu.
Nabriefingupoświęconymbezpieczeństwujak
zawszesiedziałemzboku.Wyścigorganizowałagrupa,
zktórąjeszczenigdyniebiegłem,alebyłemjuż
nawielutakichspotkaniachiwiedziałem,czegomożna
sięspodziewać.