Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PiotrMrok:OlimpiadaszaleńcówRW2010
–Znamjatychwaszychkurierów.Trzylatatemunadałemkryształowywazon,
prezentnarocznicęślubuteściów.MieszkająwLublinie.Niezamierzałemsię
telepaćpociągiempółdnianajakieśzadupiezapomnianeprzezdiabłatylkopoto,by
starajędzaburknęłandziękuję”,rzucającprezentwkątjakśmiecia.Znaczyitak
teściówkawybrałabyzapewneskróconąwersjęceremoniału,czylibezpodziękowań.
Wypełniłempudłostyropianem(oczywiściewrzuciwszywcześniejwazon),ana
wierzchnakleiłemwielkinapisnUwaga!Szkło”.Panitujeszczewtedynie
pracowała,zdajesię.
–Tak,jaodrokujestem–potaknęłaurzędniczka.
–Następnegodniaszlachetnamamusiaślubnejdzwonizawanturą,żejestem
gnojek,bosobiejajazniejrobię,wysyłającszklanekoraliki.Złapałemwięcza
telefonizapytałemtejwaszejkierowniczki:nCzywysobie,kurwa,jakieśzawodytu
urządzaciewkopaniupaczeknaodległość?”.
PaniEwaparsknęłaśmiechem.
–Tusięniemazczegośmiać,żonaprzezmiesiącpatrzyłanamniewzrokiem
psazbitegodeskązgwoździamiiprzejechanegonadokładkętransporterem
opancerzonym.
Pracowniczkaurzęduskryłatwarzwdłoniachichichotałajakpensjonarka.
Złośćmiprzeszłacałkowicie,bobestiamiałaślicznyśmiech.Ztrudem
utrzymywałempowagę.
–PaniEwuniu–zacząłem,pochylającsięznównadspłakanąześmiechu
urzędniczką,lecztymrazembezgroźnychzamiarów.–Czytoniemożebyćjakoś
taknormalnie,janadaję,wydostarczacie,rozstajemysięwzgodzie?Pocowamte
zapasybłotne?
Konspiracyjnieobniżyłagłosdoszeptu.
–Pocztazatrudniajakiśpodejrzanyelementnalistonoszyitodlategoprzesyłki
giną.Jatoniektórychznichsięboję.JakzapytałamkiedyśpanaWaldka,czemu
7