Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
lubświętyobrazek,tenlokatorpostawiłjednaknainne
credo:nDbajodobrąjakośćodpadówmetalinieżela-
znych:chrońjeprzedpomieszaniemizanieczyszcze-
niem”
,sygnowaneprzezCentralęGospodarkiZłomem.
Powiódłrazjeszczewzrokiempościanachisprzętach,
próbujączlokalizowaćodczucie,którepojawiłosię
odmomentuprzekroczeniaprogu.Jużmiał!Czułsię
jakwmieszkaniuuswojejbabci,niechjejziemialekką
będzie.
Kiedysiadałnakanapie,najpierwusłyszałjęksprę-
żynyzwiastującyniebezpieczeństwo,chwilępóźniejza-
padłsięwniejgłęboko.
Dasięnatymspać?przystojniakposzedłwślady
starszegokompana.
Dasięgospodarzprzycupnąłnapufiewbezpiecz-
nejodległości.Dowszystkiegomożnasięprzyzwy-
czaićdodałgłosem,wktórympobrzmiewałanuta
nitosmutku,ninostalgii.
Nicinnegodosiedzenianiema?skrzywiłsięprzy-
stojniak.Ciężkomibędziepolewać...
Jadziękuję,niepiję.
Wszyscytakmówiąpieczołowicieodmierzałpor-
cjewódki.
Alejanaprawdęniepiję...protestowałnadal.
Pij!podsunąłszklankę.
Gospodarz,szukającpomocy,spojrzałznadzieją
nastarszegozmężczyzn.
Tenjednakgoniewidział,wciążbyłzajętylustro-
waniemotoczenia.Kawalerkabyłaurządzonawięcej
niżskromnie.Obokkomody,kanapy,stolika,przyktó-
rymsiedzieli,małejlodówki,kwiatkawdużejdonicy
8