Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Aleteżśmierdzomtewaciaki!–fuknął,kręcącnosem,łysyzgryźliwiecCiele-
wicz,brygadzistawod-kaniarzy.
Miałuraziuczulenienazapachmokrejwatolinyiniebyłotajemnicądlaczego.
Wszystkoodczasu,kiedytobrygadajegooddawaładoużytkunowowykonanąinsta-
lacjęwod-kanic.o.wprzykopalnianejłaźni.Mrózbyłwtedyjakdiabli–minus20
stopnizokłademikiedypodczasoficjalnegoodbiorustrzeliłaruradopływowa,omało
coniezamienilisięwsoplelodu.Takazimowakąpielwwaciakachzpewnościąnie
zachwyciłabynawetzahartowanegonmorsa”.
Pominąłemtęcierpkąuwagęmilczeniem.Wyczuwającjednak,żegotowspo-
mnieniewciążgryzie,byrozładowaćjegonapięcie,powiedziałem:
–Jatamnicnieczuję.Rychu,aty?
Rysiekwzruszyłramionamii,zmieniająctematrzeczowo,zaproponował:
–Amożebyśmytakcozafajczyli?
Pośródobecnychwywołałotowyraźneożywienie.Większośćmężczyznzaczęła
poklepywaćdłońmipokieszeniachwposzukiwaniupapierosów.Pozatymi,którzyjak
zwykleliczylinancudzesy”.
PierwszywyciągnąłjemajsterRosiak.
–Prosze…prosze…bierzta…–zachęcałnieszczerze,podtykającpaczkępodlas
wyciągniętychrąk,zwidocznymżalemspozierającnaznikającąwoczachtytoniową
zawartość.
–Tyfusplamisty!Aniechtozarazazadusi!...ZnowunStarty”…Maszpancopa-
lić,chorobajasna!Totakjakby,kurwajegomać,kotazaogonciągnął…Panieświn-
ty,psiakrew–zaświntuszyłposwojemumalarz,wyciągającdelikatniepapierosa
dwomapalcami.
–Zgadzamsię.Tofaktyczniegównoniepapieros...Alejechałsęk!Dawajpan,
dobreito–stwierdziłkategoryczniestarszyreferentSzurgot,teżskwapliwiekorzysta-
jączpoczęstunku.
Rysiekwyjąłzapałkiikolejnokażdemuprzypalił.TylkoWacek,zapiekływróg
tytoniu,wyłamałsięzgromady.
Kłębysiwego,smrodliwegodymuspowiłycałąizbę.Wmilczeniuzaciągaliśmy
sięnimgłęboko,znamaszczeniemoddającsięnikotynowejzadumie.
Narazcośpodejrzaniezaskwierczało,zadymiłoiokropnyswądprzypalonychna
piecu,upapranychabizolemrękawicrozszedłsiępobiurze,wykręcającnos.Przytom-
niestrąciłemjenapodłogęi,dławiącsiękaszlem,dopadłemdookna,otwierającjena
oścież.
Terazdopieronaszatkało.Zniewalającysmródrozgrzanegokarbiduioparów
buchającychzkanałuciepłowniczegowdarłsiędośrodka,przyprawiającomdłości.
Omałoconiepuściłempawia.Gwałtowniezatrzasnąłemokno,alebyłojużzapóźno.
Smród,jaktosmród,pozostał.Odniechybnegozaczadzeniamogłonasuratowaćtylko
3