Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cochwilasłychaćbyłożałosnyjękostrzegawczegodzwonka,wktórymiarowouderzał
marynarz.
Szaleństwembyłopłynąćwtychwarunkach,aleponieważpasażerowiegderali,kapitan
kazałpodnieśćkotwicę.Zaczęliśmypowoliposuwaćsiędoprzodu.
Dobiliśmydoprzystani,przyktórejzamieszkałSkarbuś.
Wysiadłokilkumężczyznijakaśbabaztobołami.Czekaliśmy.
Nicniewskazywałonato,żebywciągunajbliższychkilkugodzinmgłamiałaopaść.
Kapitanzarządziłpostój.Marynarzeposzlispać.NastatkujakowachtowypozostałDyziek.
Zszedłdokotłowni.Dookołabyłacisza.Odczasudoczasuprzerywałodalekie
szczekaniepsa.
Dyźkapowolizacząłogarniaćsen.Wjakiejśchwiliusłyszałnadsobąciche,niepewne
kroki.Wyszedłnapokład.Ktośszedłwjegostronę.Niemógłrozpoznać,cotozaczłowieki
czegochceotejporze.Kiedytamtenwynurzyłsięzmgły,Dyziekstanąłjakwryty.
Tak,totensamSkarbuś.Stałwczapcenasuniętejnaczoło.Ręcewsunąłwrękawy.
Postawionykołnierzbosmankiprzewiązanybyłbiałymszalikiem,któryspływałmuna
piersi.Trząsłsięzzimna.Musiałdługoczekaćnaswójstatek.
Stojącnaprzeciwkosiebie,mierzylisięwzrokiem.
WspojrzeniuStaregobyłaprośbaoprzebaczenieiocośjeszcze.Wyglądałbardzo
żałośnie.
Czegopantuszuka?
Tamtennicnieodpowiedział.
Dyziekodsamegopoczątkudomyślałsię,ocochodzi,izrozmysłemprzedłużałcałą
scenę,atylkodlatego,żebyupokorzyćgo,pobawićsięnim,zadaćból.
Szczerzeucieszyłsię,kiedywoczachStaregodostrzegłłzy.
Terazteraz.
Uśmiechającsię,jakSkarbuśwtedy,zatrzasnąłdrzwimaszynowni.
Nazewnętrznejstronieprzybitabyłaemaliowanatabliczkazdużymiczerwonymi
literami:Obcymwstępwzbroniony.”
27