Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Powiedzmi,kimsątwoirodzice?–spytałem.
–Tatuśprzedtempracowałwurzędzie–odparłchłopiec
–ajachodziłemdoszkoły.Nasjestczwororodzeństwa.Alejaktatuś
wtymrokustraciłposadę,przestałemchodzićdogimnazjum;nie
mapensjiimyterazjesteśmybardzobiedni.
Całydramatwkilkusłowach.
Biedni,bardzobiedni!
Oczywiście,ubóstwojestfaktem…no,powiedzmy–wyjątkowym,
niebędziemysięspierać.Przecieżsątakżeludziebogaciiludzie
zamożni;majądziecimiłe,mądre,dobrzeułożone,kupująimżuawów
–możeżuawinieprzeszkodządzieciomstaćsięzczasembardzo
dobrymiludźmi…Jednakunastojestniesłychaniedziwne;dziejesię
wszystkonamocyjakiegośnieznanegoprawa,aprzecieżpowinno
istniećprawo;przecieżnaturadziałaiczłowiekżyjenamocyjakichś
praw.Atymczasemdziejąsiędziwnerzeczy.Zchłopskiejrodziny
wychodzinaglepoeta,itojakipoeta;zzakładuspecjalnego–filozof!
Idlategojestemspokojnyochłopca,któregospotkałem.Onniezginie;
oczywiścieżaljegoojca,alechybaznajdziesobiecośwkońcu,
dasobiejakośradę…Zresztąpewnietojużskończonyczłowiek.
Wdodatkuniebraknaziemiimałychnieszczęść.Nieonjeden
zresztą,nieprawdaż?Alemimowszystkotrudnoznieśćmyślotym,ile
smutnegocynizmu,ileprzytłaczającychwrażeńwyniesietenchłopiec
zeswegodzieciństwa.Iczytencynizmnieodbijesięnajegorozwoju
moralnym?Ajeślisięodbije,towjakisposób?Czyrezultatembędzie
odrazadotegocynizmu,czyteżtakirodzajugody,którygubiduszę
nawieki?Tenchłopiecjużsięuczył,jużwielerzeczyrozumie,
czerwienisięiwstydzi.Jestuczciwyijużmyślałsamodzielnie,gdyż
nieszczęścieuczymyśleć,niekiedynawetzawcześnie.Jaknanim
potemzaważytaprzypadkoważebranina?Czybędziewspominałten
dzieńzewstrętem,zezgrozą?Czyteżzamienisięwdarmozjada
naemeryturze,wpłaszczumundurowymizohydnieszlachetną