Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
białego,jaknaprawdziwąszlachciankęprzystało,
dorodnegociała,godnegoAfrodyty.Próbowałasię
wytrzećręcznikiem,któryjejnieopatrzniepodałem,
adoniejdołączyłyzarazNataliaiMonika,któretakże
wyszływłaśniezwody.AugustRenoir,widzącokazję
dostworzeniadzieławiekopomnego,szybkorozstawił
przednimisztalugi,pociągnąłzflaszkigłębszyłykwina
izfajkąwzębachorazwkapeluszuzwielkimrondem,
trzymającwjednejręcepaletę,awdrugiejpędzel,
wprawnymipociągnięciamimalowałjejakotrzyGracje
albosądParysa.Bojeszczeniemiałpewności,coztego
będzie.Obok,natrawie,stałaEla,obiemarękami
podtrzymującpobokachdółswojejdługiejspódnicy
iobszernymiruchamiwachlowałaniąwgóręiwdół,
najwidoczniejpróbującochłodzićswojespoconeuda.
KiedyokołopołudnianadjechaliSkrzetuski
zWołodyjowskim,temupierwszemumodestianakazała
odwrócićgłowę,żebynieoglądaćscennieobyczajnych
wpostacitrzechkobiet,stojącychnagoprzedFrancuzem,
któryjemalował,atendrugizsiadłzkoniaimachnął
szablą,obcinającwąsymalarzowi.Helena,któraprzez
swojeroztrzepaniedotejporyniezdążyłaprzyodziaćszat
iobnosiłasięzeswoimicielesnymiurokaminiczymjakaś
głupiakurewnaSt.PauliwHamburgu,natychmiastpadła
donógSkrzetuskiego,zalałasięłzamiichciałamustopy
całować,niczymOleńkaKmicicowi,kajającsię
iprzepraszając,żeprzedobcąnacjąwystawiała
naświatłodziennegoliznęswojegoniewinnegociała…ale
AzjaTuhajbejowicz,okrutnyjakkontynent,któregoimię
nosił,
rozzsierdyłsja
nienażartyipoleciłsprośnym
ordyńcomrozciągnąćnadywanieorazprzykładnie
wybatożyćkorbaczem,anakoniec,zapłakaną
irozdygotaną,zpośladkamipociętymidokrwi,oddał
imnacałonocnącielesnąrozpustęorazwieczne
pohańbienie.AwtymczasieWołodyjowskizdołałjuż
zapałaćszalonymafektemdoNatalii,któraszybko